Piotr Wiwczarek, lider legendarnego zespołu Vader, nie ma ostatnio szczęścia. Ledwo przetrawił niedawne zatrzymanie jednego z członków na kolumbijskiej granicy, został ambasadorem znanej gry on-line z czołgami, a nawet zdążył zgubić wszystkie bagaże podczas koncertów w Hiszpanii. Po powrocie do Polski pech nie opuszcza ani jego, ani zespołu, który prowadzi.
Tym razem organizator koncertu we wrocławskim klubie Zaklęte Rewiry poinformował o niezapowiedzianej kontroli straży pożarnej. Inspekcja spowodowała zamknięcie klubu przez co koncert nie mógł się odbyć. To sposób działania służb bliźniaczo podobny do tego, co działo się w maju w Rzeszowie. Tam podobny koncert odwołano, gdy nieznany sprawca wyciął w klubie kawałek rury z wodomierzem. Oburzony Wiwczarek nie wytrzymał i w pełnym oburzenia wpisie na Facebooku obwinił o wszystko rządzącą partię.
Właśnie się dowiedziałem, że wrocławskie PISiory odwołały nam koncert we Wrocławiu - klasycznie stosując komunistyczne metody terroru przez osoby trzecie - pisze. Tym razem zagrożono wysłaniem Straży Pożarnej i zamknięciem klubu w ogóle. Są jeszcze w tym smutnym kraju ludzie, którzy popierają tych zdegenerowanych, rządnych władzy popaprańców - pyta retorycznie "Peter".
W komentarzach nie brakuje ubolewających nad odwołaniem koncertu fanów, którzy podzielają opinię Piotra.
Zawsze serce mi pęka z bolu, kiedy czytam o kolejnym odwołanym przez PiSiorów koncercie - pisze zawiedziona fanka.
Organizator koncertu w wydanym oświadczeniu wskazuje na "niedostosowanie budynku na potrzeby imprez masowych".
Dostaliśmy informację o kolejnych kontrolach i o tym że ten koncert w tym klubie na pewno się nie odbędzie. Wszyscy wiemy jaki jest nieoficjalny powód - kończy organizator pozostawiając niewiele miejsca domysłom.
Zapewnia też, że w ostatniej chwili udało się przenieść występ do innego klubu.
"Peter" zdaje się jednak nie wiedzieć, że większość w radzie miejskiej Wrocławia ma prezydent Rafał Dutkiewicz wraz z Platformą Obywatelską - 37,70%. PiS jest drugi z 27,15% "stołków".