Brigitte Nielsen od lat przełamuje swoim stylem życia wiele tematów tabu. Gwiazda była kilkukrotnie zamężna, w tym z Sylvestrem Stallone, z którym wytrwała zaledwie półtora roku. Głośno było też o jej romansie z Tonym Scottem i... jego sekretarką. Ostatnio aktorka poruszyła za to opinię publiczną decyzją o urodzeniu dziecka po 50-tce.
Na Nielsen, jak można było podejrzewać, spadła prawdziwa lawina krytycznych opinii. Celebrytce zarzuca się nieodpowiedzialność związaną z późnym macierzyństwem i brak perspektywicznego myślenia. Brigitte postanowiła skomentować te zarzuty:
Zdecydowanie mowa tu o podwójnych standardach. Gdy mężczyźni w wieku 70, 80, 90 lat decydują się na dzieci, nikt nie jest zaskoczony - podkreśliła w wywiadzie telewizyjnym.
Jestem prawdopodobnie najstarszą matką w Ameryce i ludzie podkreślają, że za 20 lat mogę już nie żyć i pytają, czy to odpowiedzialne.
Mężczyźni w takich sytuacjach zawsze są bezpieczni. Mogą mieć liczne potomstwo, zmieniać żony ile razy im się podoba. Jeśli jednak nazywasz się Brigitte Nielsen, miałaś kilku mężów, masz kilkoro dzieci, ludzie na pewno ci to wytkną - podkreśla.
Nielsen zaznacza też, że jej piąte dziecko może liczyć na pełnowartościową opiekę z jej strony, bo nigdy wcześniej nie była tak doświadczona:
Dziś czuję się dużo lepiej przygotowana, bo wychowałam czwórkę synów. Jestem pozytywnie zmęczona, dumna i pełna energii - dodaje.
Brigitte zachęca też do zamrażania jajeczek: