Kariera Jamie Lee Curtis zaczęła się 40 lat temu (!) od roli Laurie Strode w kultowym Halloween. Horror w reżyserii Johna Carpentera odniósł tak spektakularny sukces, że zredefiniował podgatunek slashera i ustanowił ekranowe "reguły", które obowiązują do dziś. Sama aktorka wielokrotnie potwierdzała swój potencjał, grając w szeregu hitów z Nieoczekiwaną zmianą miejsc, Rybką zwaną Wandą i Prawdziwymi kłamstwami na czele. Dla wielu fanów pozostała jednak Laurie, w którą wcieliła się jeszcze w trzech sequelach Halloween.
W tym roku Curtis po raz piąty wcieli się w Strode, a to za sprawą nowej części Halloween, będącej już 11. odsłoną filmowej franczyzy. Promocja horroru, który do polskich kin trafi 26 października, w sobotę zaprowadziła aktorkę na czerwony dywan festiwalu filmowego w Toronto. 59-latka, która raczej nie jest stałą bywalczynią ścianek, z okazji wielkiego wyjścia zaprezentowała się w prostej sukience w odcieniu złamanej bieli, do której dobrała dopasowane kolorystycznie buty. Do zdjęć pozowała w świetnym humorze, przewidując dobre przyjęcie filmu wśród krytyków.
Zobaczcie, jak Curtis cieszyła się z premiery nowej części Halloween. Dobrze się trzyma?