Trudno jest nie odnieść wrażenia, że akcja #metoo wymknęła się spod kontroli i obrała dziwny kierunek, zwłaszcza w związku z postacią Asii Argento. Włoska aktorka i reżyserka po tym, jak zachęcała kobiety do ujawniania przypadków molestowania sama została oskarżona o uprawianie seksu z nastolatkiem, rzekomo bez jego zgody:
Niejasna sytuacja dotycząca liderki ruchu i coraz częściej rzucane oskarżenia o molestowanie różnych osób położyły się cieniem na sytuacji faktycznie napastowanych osób.
Podczas gdy dyskusja na temat granic przyzwoitości w Hollywood przetacza się przez media, światło dzienne ujrzały nowe oskarżenia dotyczące kolejnej prominentnej postaci. Chodzi o Les Moonvesa, szefa stacji CBS, który miał dopuszczać się m.in. zmuszania do seksu oralnego czy psychicznego znęcania się nad pracownikami. New Yorker zdecydował się na publikację tekstu, w którym sześć kobiet oskarżyło Moonvesa o molestowanie. W niedzielę dołączyła do nich kolejna szóstka rzekomo poszkodowanych.
Dyrektor i prezes CBS przyznał się do trzech sytuacji nadużyć z jego strony. Co do reszty jego stanowisko jest zdecydowanie inne:
W ciągu 40 lat mojej pracy nigdy nie słyszałem tak nieprawdziwych oskarżeń. Mogę tylko przypuszczać, że wypływają teraz po raz pierwszy, dekady później, jako część wysiłków mających zniszczyć moje imię, reputację i karierę. Każdy kto mnie zna, wie, że osoba opisana w tym artykule to nie ja - czytamy w oświadczeniu.
Jak donosi CNN, Moonves rozstał się z CBS "za porozumieniem stron". Według zapowiedzi CBS i odchodzący szef wpłacą 20 milionów dolarów na organizacje kobiece wspierające ruch #MeToo.
Przypomnijmy, że w Polsce głośno jest ostatnio o dyrektorze warszawskiego Teatru Akademickiego, który w swojej pracy stosował naprawdę dziwne metody edukacyjne: Dyrektor teatru MOLESTOWAŁ STUDENTKI? "Nauka dykcji polegała na wkładaniu łyżeczki do ust"