Dokładnie dwa miesiące temu ogłoszono, że nowym selekcjonerem reprezentacji Polski w piłce nożnej został Jerzy Brzęczek, trenujący dotychczas Wisłę Płock. Szybko pojawiły się plotki, że Brzęczek będzie dawał fory Kubie Błaszczykowskiemu (jest bowiem jego wujkiem), a ukróci jednocześnie "gwiazdorzenie" Roberta Lewandowskiego, przez które atmosfera w kadrze bywa podobno nieznośna. Selekcjoner wszystkiemu jednak zaprzeczył: Jerzy Brzęczek nie zwolni Lewego z funkcji kapitana kadry. "Pytałem o nastawienie i podejście innych zawodników"
W dwa miesiące po objęciu kadry Brzęczkowi przyszło prowadzić piłkarzy w meczach towarzyskich. Pierwszy, z Włochami, zremisowaliśmy 1:1, we wtorek we Wrocławiu rozegraliśmy zaś drugie spotkanie, z Irlandią.
Trudno właściwie stwierdzić, że cokolwiek graliśmy, bo pierwsza połowa była tak nudna, że nawet komentatorzy nie kryli rozczarowania. W niemrawej grze dominowały stałe fragmenty.
W sumie podobnie było w drugiej połowie, bo marazm ogarnął wszystkich po kolei: piłkarzy, kibiców i komentatorów. Jedynie trenerzy miotali się przy bocznych liniach, starając się jakoś zmotywować swoich podopiecznych. Cóż, chyba lepiej wyszło to Martinowi O’Neillowi, bo Irlandczycy strzelili w 53. minucie. Dariusz Szpakowski skomentował to krótkim: "O, gol". Wojtkowi Szczęsnemu, który rzucił się po piłkę, nie drgnął ani jeden nażelowany włos.
Przez pozostałe czterdzieści minut z ekranu płynęły dobrze nam znane komunikaty: że Irlandczykom jest łatwiej, bo już strzelili gola; że więcej biegają; że kibice jakby bardziej energiczni... Mieliśmy coś na kształt okazji w 75. minucie, która poprzedziła gol na remis: dopiero w 87. minucie strzelił 28-letni Mateusz Klich.
Oglądaliście ten wymęczony remis?