Miniony tydzień upłynął pod znakiem awantury między Małgorzatą Rozenek-Majdan a Kingą Rusin, która szybko przekształciła się w nawalankę każdego z każdym. Rozkręcało się dość długo. Nie wszyscy nawet pamiętają, że korzenie konfliktu sięgają połowy sierpnia i początkowo rozgrywał się on między Rozenek-Majdan i Joanną Krupą o reklamowanie kosmetyków testowanych na zwierzętach.
Po podpisaniu przez Małgorzatę kontraktu z Avonem, Krupa zamieściła na Instagramie wpis, w którym deklaruje, że nigdy nie poniży się dla reklamowania produktów firmy, która krzywdzi zwierzęta. Swoje wyznanie zilustrowała filmikiem zawierającym logotypy koncernów, które zdaniem PETA eksperymentują na zwierzętach.
Wśród nich znalazła się marka, która podpisała kontrakt z Rozenek, więc chociaż Krupa nie odniosła się bezpośrednio do jej kontraktu reklamowego, czytelnicy zrozumieli, że to właśnie ją zaczepia.
Przypomnijmy, jak to się zaczęło: Krupa WBIJA SZPILĘ ROZENEK: "Często odmawiam firmom, które testują na zwierzętach". Gosia odpowiada
Swoje poparcie dla Krupy wyraziła Kinga Rusin, no i się zaczęło. Z czasem tematyka sporu przesunęła się z praw zwierząt na obszerną dziedzinę podkradania sobie mężów, stosowania botoksu, operacji plastycznych oraz ogólnie kto kogo lubi, a kogo nienawidzi w show biznesie. Kinga zresztą nigdy nie ukrywała, że ma do Małgosi żal o to, że chciała poślubić męża swojej ówczesnej najlepszej przyjaciółki Karoliny Ferenstein-Kraśko, a zarazem przyjaciela z dzieciństwa Kini.
W obronie Małgorzaty bohatersko stanął jej najnowszy mąż, Radosław Majdan, który zamieścił na Instagramie zdjęcie Kingi w futrze i zarzucił jej, że używa skórzanych butów i torebek, więc sama jest hipokrytką. Pouczył ją także, by nie omawiała publicznie wyglądu innych kobiet, a zwłaszcza Małgosi, która jest piękna z natury i przestała zaczepiać jej tatę, byłego skarbnika PiS-u i zaufanego kolegę Jarosława Kaczyńskiego.
Kingo, bardzo cię proszę w swoje medialne wojenki nie włączaj mojego Teścia, który ma więcej honoru i klasy niż tacy ludzie jak ty. - zaapelował Radek.
Na to już trochę za późno, bo Stanisław Kostrzewski sam się włączył. W rozmowie w Faktem próbuje zaimponować znajomością show biznesu. Zapewnia, że doskonale orientuje się, o co chodzi w konflikcie pomiędzy Rusin i jego córką.
Show biznes to bardzo specyficzne środowisko, pełne żmij i gadów - diagnozuje w tabloidzie. Kinga Rusin jest tego najlepszym przykładem. Po tym, co napisała, uważam, że to toksyczna osoba, która chce zaistnieć na chwilę we wszystkich mediach kosztem Małgosi. Podejrzewam, że chciała, by było o niej głośno, ponieważ marka jej kosmetyków jest niszowa. Powiem z ręką na sercu, że moja córka nie skrzywdziłaby żadnego stworzenia. Małgosia uratowała dziesiątki zwierząt, między innymi kuca, który miał iść na rzeź. *To dziewczyna o gołębim sercu i każdy, kto twierdzi inaczej, nie może pochwalić się rozumem. *