Wydawało się, że Justin Bieber w końcu poradził sobie z gigantyczną presją oraz niebezpieczeństwami związanymi wielką sławą i po latach życia "na krawędzi" w końcu wyszedł na prostą. Idol nastolatek zmagał się z uzależnieniem od seksu i narkotyków, tym samym dostarczając mediom niemałą pożywkę: przez dłuższy czas brukowce rozpisywały się o skandalach wywoływanych przez Kanadyjczyka dosłownie codziennie.
Wszystko zmieniło się, gdy tuż po rozstaniu z Seleną Gomez związał się z Hailey Baldwin. Relacja z 21-latką zmieniła gwiazdora, który pod wpływem "wielkiej miłości" ustatkował się, skupiając się na wierze i rezygnując z towarzystwa toksycznych znajomych, którzy - jak sam stwierdził - sprowadzali go na złą drogę.
Wygląda na to, że młody muzyk dalej nie poradził sobie ze swoimi demonami i wciąż boryka się z dręczącymi go atakami paniki. Kilka dni temu do sieci przedostał się film, na którym 24-latek wita się z fanami w trakcie rodzinnego eventu w Grand Rapids w stanie Michigan. Na nagraniu widać, jak Justin przytula młode fanki piszczące z ekscytacji na jego widok. Przytłoczony Bieber wyraźnie się trzęsie i robi niekontrolowane ruchy, a jego twarz wyraża dziwny grymas. Filmik wywołał przerażenie wśród wielbicielek piosenkarza, które w licznych komentarzach wyraziły obawę jego stanem zdrowia psychicznego.
"Film, na którym widać, jak Justin wita się z fankami mnie przeraził. Oglądanie go było po prostu za* cie smutne", "To jedna z najsmutniejszych rzeczy, które widziałam w ostatnim czasie. Wolałabym go nigdy nie oglądać", "Justin Bieber to nieszczęśliwy chłopak. Mam nadzieje, że ktoś mu wreszcie pomoże" - pisali internauci.
Już w 2016 roku Bieber oświadczył w wywiadzie, że nienawidzi spotykać się z fanami i pozować z nimi do zdjęć, ponieważ to sprawia, że czuje się "wyzuty z emocji, nieszczęśliwy i psychicznie wyczerpany niemalże do stanu depresji".