Polscy celebryci, jeśli chcą szczególnie zaimponować rodakom, to chwalą się swoim "shoppingowym" uzależnieniem od Londynu. Można by pomyśleć, że odkąd w Wielkiej Brytanii zamieszkała połowa rosyjskich oligarchów i jedna trzecia warszawskiej prowincji, Londyn nieco stracił na splendorze, ale nie, dla naszych celebrytów to nadal "hajlajf".
Maryla Rodowicz jeszcze za czasów, gdy mąż spełniał wszystkie jej zachcianki, regularnie latała do swoich ulubionych butików w stolicy Wielkiej Brytanii, gdzie, jak się szczyciła w wywiadach, personel częstował ją szampanem.
Przypomnijmy te szczęśliwe chwile: Rodowicz znowu o zakupach: "Zamawiam limuzynę na lotnisko, śpię w najlepszych hotelach, popijam szampana w ciągu dnia"
Żona Kazimierza Marcinkiewicza, Isabel, gdy chciała błysnąć swoim światowym obyciem, opowiadała, że lata na kolacje do swojej ulubionej tajskiej restauracji w Londynie, bo w całej Polsce nie znalazła dobrego curry. Edycie Górniak udało się ją przebić, gdy wysłała swoją asystentkę do chińskiej dzielnicy po tofu.
Mogłoby się wydawać, że sklepy na terenie Polski, nie tylko z organiczną żywnością, lecz nawet zwykłe supermarkety czy dyskonty oferują takie ilości tofu, że można by się w nim wykąpać, jednak Edyta uważa się za smakosza. Tęsknota za niepowtarzalnym smakiem tofu z chińskiej restauracji okazała się tak dojmująca, że zagrożony był nawet zaplanowany na weekend koncert w Nadarzynie. Fani piosenkark spać z nerwów nie mogli, czy tofu dotrze na czas.
Na szczęście asystentka Edzi, Magdalena, stanęła na wysokości zadania. Porannym lotem przybyła do Londynu, w wyścigowym tempie pokonała odległość z lotniska Heathrow do China Town, dokonała zakupu zamówionych przez Edytę potraw i tą samą drogą wróciła popołudniu na warszawskie lotnisko Chopina. Tam było już z górki: wystarczyło złapać taksówkę do Nadarzyna, gdzie odbywał się koncert Górniak.
Jak donosi Fakt, Edyta otrzymała tofu jeszcze przed wyjściem na scenę.
Cała akcja kosztowała około czterech tysięcy złotych, ale na szczęście było warto. Może TVN powinien zaprosić Madzię do kolejnej edycji Ameryka Express…?