Dwa lata temu Magda Gessler doszła do wniosku, że bycie "niekwestionowanym autorytetem" w dziedzinie gastronomii, jak przedstawia ją TVN w czołówce Kuchennych Rewolucji, już jej nie wystarcza. Postanowiła stać się także "niekwestionowanym autorytetem" w dziedzinie mody. W czerwcu 2016 roku ogłosiła, że zdecydowała się wrócić do swoich zainteresowań artystycznych i zaprojektowała autorską kolekcję tunik.
Szybko okazało się, że restauratorka gustuje w odważnej kolorystyce, kwiatowych motywach i pomponach.
Niestety, pierwsza seria "latających tunik", zaprezentowana w Internecie, nie wywołała spodziewanych zachwytów.
Magda trochę się zniechęciła, ale szybko wpadła na pomysł, by upchnąć swoją kolekcję Hiszpankom i Włoszkom. Wierzyła, że docenią odważny pomysł, a zwłaszcza zróżnicowaną kolorystykę i ekstrawaganckie detale.
Niestety, tak się nie stało. Biznesplan upadł już na etapie negocjacji z butikami. Okazało się, że żaden nie jest zainteresowany włączeniem "latających tunik" do swojej oferty.
Gessler jest wściekła - ujawnia osoba z otoczenia restauratorki. Myślała, że Hiszpania i Włochy będą otwarte na oryginalne ubrania, które zaprojektowała. Wiązała z tym poważne nadzieje. Podczas rozmów z potencjalnymi klientami *usłyszała, że jej ubrania mało kto kupi, bo są zbyt ekstrawaganckie. *
Na szczęście Magda już sobie wytłumaczyła, że klienci mają po prostu zły gust, więc tym bardziej trzeba ich przekonać, że są w błędzie.
Cały czas projektuję i nie rezygnuję z tego pomysłu - upiera się Gessler. Na razie będzie to tajemnica, czy będę sprzedawać kolekcje tylko w Polsce, czy za granicą. Osoba, która miała mi pomóc, zajęła się polityką, więc odkładam ten pomysł na później.