Stało się. Britney Spears zaśpiewała publicznie po raz pierwszy od czasu swojego nieudanego występu na rozdaniu MTV Music Awards. Prawie rok fani czekali, aby ponownie zobaczyć ją na scenie. Nie był to zwykły występ. Pojawiła się u boku Madonny w trakcie koncertu w Los Angeles. Widownia oszalała na widok skromnie ubranej Britney. Jennifer Lopez, Drew Barrymore, Heidi Klum, Kate Moss i Fergie żywiołowo oklaskiwały jej powrót.
Wspólnie wykonały _**Human Nature**_, który Madonna śpiewa zazwyczaj wraz z puszczonym na telebimach nagraniem śpiewającej Britney. Tym razem Spears wystąpiła na żywo, po czym obiecała zebranej widowni, że... już nigdy nie ogoli głowy.
To nie jedyna niespodzianka tego wieczoru. Chwilę później na scenie pojawił się też Justin Timberlake. Piosenkarz dołączył do Madonny w trakcie wykonywania 4 minutes. Jednak wspólne wygibasy 50-letniej gwiazdy i niemal dwukrotnie młodszego Justina nie wywołały już takich emocji jak duet z Britney.
Aż dziwne, że tym razem się nie przelizały.