Kilka miesięcy temu wyszło na jaw, że małżeństwa Marcina Kwaśnego i Diany Kołakowskiej nie da się już uratować. Do sądu wpłynął pozew rozwodowy, a termin rozprawy został wyznaczony na 26 września. Jednak, jak się okazuje, nie odbędzie się ona w planowanym czasie.
Wszystkie terminy zostały anulowane - ujawnia w rozmowie z Faktem pracownik Sądu Okręgowego w Warszawie.
To jednak nie oznacza, że para pogodziła się i będzie żyć razem długo i szczęśliwie. Wręcz przeciwnie, termin został anulowany, bo nie są w stanie porozumieć się w kluczowej kwestii. Żona aktora wystąpiła o rozwód Z orzeczeniem o jego winie. Uważa ponoć, że alkoholizm i mania religijna Kwaśnego, który zaczął opowiadać w tabloidach o doświadczaniu bożego miłosierdzia sprawiły, że nie dało się z nim wytrzymać.
Kwaśny nie zgodza się z tą argumentacją i chce, by rozwód został orzeczony za porozumieniem stron. Brzmi to może zawile, ale sprawa jest prosta. Jeśli nie wiadomo, o co chodzi, to przeważnie chodzi o pieniądze i tak jest również w tym przypadku.
Marcin i Diana nie mają dzieci, jednak orzeczenie o winie małżonka umożliwiłoby żonie ubieganie się o alimenty dla siebie. Marcin nie ma ochoty płacić na utrzymanie żony, więc się przed tym broni. Sytuacja jest tak napięta, że rozmawiają już tylko przez prawników.
W najbliższym czasie żadnych posiedzeń nie zaplanowano - potwierdza informator tabloidu. Strony wymieniają pisma i *nie wiadomo, kiedy dojdzie do pierwszej rozprawy. *
Aktor nie chce komentować sprawy.
Nie potwierdzam tych informacji - odpowiedział dzwoniącemu do niego dziennikarzowi. Proszę mnie nie pytać.
Przypomnijmy, jacy byli kiedyś szczęśliwi, albo przynajmniej dobrze udawali: