Beata Tadla i Jarosław Kret tuż przed rozpoczęciem wiosennej edycji Tańca z gwiazdami udzielili Vivie bardzo dziwnego wywiadu. W walentynkowym wydaniu mieli opowiadać o miłości, ale sytuacja wymknęła się spod kontroli i skończyło się wzajemnymi oskarżeniami o niedojrzałość i niedotrzymywanie obietnic.
Chodziło o oświadczyny Kreta na łamach tego samego magazynu, które, jak się z czasem okazało, były tylko przelotnym kaprysem. W wywiadzie Tadla ujawniła także, że pogodynek coraz częściej znika z ich wspólnego segmentu pod Warszawą, na który zaciągnęli kredyt w wysokości 860 tysięcy złotych i wraca do swojego kawalerskiego mieszkania. Tyle goryczy nie wylało się w mediach od czasu wywiadu Anny G. po porodzie i wyznań Violi Kołakowskiej na temat Karolaka.
Przypomijmy tę smutną historię: Tadla i Kret kłócą się o ślub. "Po co deklarujesz, że się ZE MNĄ OŻENISZ? W spełnieniu obietnic nie jesteś najlepszy"
Nikt się specjalnie nie zdziwił, gdy na nagraniu pierwszego odcinka nowego sezonu Tańca z gwiazdami pojawili się już jako single.
Było z tym trochę kłopotu, bo nie za bardzo mogli na siebie patrzeć, ani nawet przebywać w tym samym pomieszczeniu. Na szczęście Jarek szybko odpadł z programu i Beata mogła już w pełni rozwinąć skrzydła i ostatecznie wygrać całą edycję.
Kiedy w finałowym odcinku wzruszona dziękowała bliskim i Jankowi Klimentowi za wsparcie, Jarek stał tuż za nią i najwyraźniej nie mógł się doczekać, by złożyć jej gratulacje. Ona jednak zignorowała go i wpadła w objęcia swojego "ziomka" z Legnicy, Popka.
Jak ujawniają znajomi Kreta, to nie była chwila, w której zrozumiał, że Beata jest miłością jego życia. Doszedł do tego miesiąc wcześniej, podczas medytacji w aśramie w Indiach, dokąd uciekł przed widłami rolnika bez żony.
Po powrocie postanowił kontynuować terapię, tym razem w gabinecie dyplomowanego psychologa.
Nie opuszcza żadnej sesji - potwierdza w rozmowie z tygodnikiem Na żywo znajomy pogodynka. Chce udowodnić Beacie, że może się zmienić i powinna dać mu szansę. Jarek ma jeszcze nadzieję, że Beata wróci. Kocha ją i tęskni. Najszczęśliwszy jest, kiedy ona odbiera od niego telefon, albo gdy spotyka ją w pracy.
Wydaje się, że ten statek już odpłynął. Ale to i tak dobry moment, by zacząć "radzić sobie sam ze sobą". Skoro przez 10 lat się nie udało...