Lindsay Lohan już od jakiegoś czasu źle czuła się w monogamicznym związku z Samanthą Ronson. Po prostu brakowało faceta. A mówiąc brutalnie - penisa. Powodowało to liczne konflikty z partnerką. W końcu gwiazda znalazła sposób na zaspokojenie swoich potrzeb. Bliski znajomy Lohan twierdzi, że na początku stycznia Lindsay przespała się z... Justinem Timberlakiem. Od tej pory są "na układzie" i spotykają się regularnie na seks.
Lohan od dawna miała ochotę na Justina – wyznaje gazecie The Star jej znajoma. Wspólnie spędzone noce miały być wielką tajemnicą, ale Lindsay nie wytrzymała i wszystko mi opowiedziała. Timberlake zaprosił ją do hotelu poza miastem, ale po namyśle uznali, że lepiej jeśli będą się spotykać w jej domu w West Hollywood. Po prostu udawali, że ją zwyczajnie odwiedził.
Początkowo wspólnie spędzona noc miała być jednorazowym zaspokojeniem fantazji, jakie oboje od dawna mieli. Okazało się, że w łóżku doskonale się rozumieją i nie chcieli z tego rezygnować.
_**Początkowo Justin nie zdradził Biel**_ – dodaje informatorka. Przespał się z Lohan w trakcie krótkiego rozstania z Jessiką. Później nie potrafił sobie jednak odmówić. To nic poważnego, nie ma mowy o miłości. Oboje chcą od siebie tylko seksu. Nie zamierzają kończyć swoich oficjalnych związków.
Nie ma to jak partner tylko do łóżka. Ciekawe, czy Jessika i Samantha okażą się równie otwarte.