Wypowiedziane przez Iwonę Pavlović zdanie doskonale podsumowuje ostatni odcinek Tańca z gwiazdami. Jurorka skomentowała w ten sposób taniec jednej z par, ale wpisało się to w szerszy problem. Formuła programu stała się po prostu nieświeża. W porównianiu z _**You Can Dance**_ "Tzg" wygląda jak słaby program dla starych ludzi. Mimo że ilość uczestników drastycznie zmalała i coraz bliżej do finału, w ogóle nie czuć narastających emocji. Nie czuć żadnych emocji.
Odpadły wszystkie bardziej znane osoby, a pozostali najmniej kontrowersyjni, ale też i najnudniejsi uczestnicy. Tańce też już nie wzbudzają takiego poruszenia wśród widzów. Ósma edycja nie wyłoniła żadnej prawdziwej osobowości medialnej. Wszyscy są tacy grzeczni, przewidywalni i zwyczajni.
Największym problemem Tańca z gwiazdami jest jury, które nie próbuje już nawet wychodzić z wyrobionych kolein i zaskoczyć czymś. Gdyby Wodecki choć raz kogoś skrytykował, a Tyszkiewicz przyznała mniej niż 9 punktów, być może coś by drgnęło. Tymczasem odnosimy wrażenie, że nawet oceniający są już znudzeni formułą programu. Im przynajmniej płacą, aby oglądać tańczących, ale jak mają się pocieszyć widzowie?