Jerzy Urban mógłby być dziś w panteonie polskich dziennikarzy liberalnych obok Adama Michnika, Jacka Żakowskiego czy Adama Szostkiewicza, ale przez przyjętą posadę rzecznika rządu w okresie stanu wojennego oraz niewyparzonego języka, za który regularnie musi stawiać się w sądzie, jest traktowany jako branżowy parias, najczęściej ignorowany przez media głównego nurtu.
Wydaje się jednak, że ta pozycja panu Jerzemu nie przeszkadza, a wprost przeciwnie: daje możliwość kolejnych niewybrednych żartów, swobodnego żonglowania wulgarnością oraz pisania w jego Tygodniku NIE w sposób, w który czołowe media nigdy by nie pisały. Poza wielką grupą hejterów, przysporzył sobie tym wielką grupę fanów.
85-letni dziennikarz świetnie radzi sobie w XXI wieku, racząc internautów coraz to nowymi vlogami czy wpisami na blogu. W piątek zaskoczył jednak nawet najzagorzalszych fanów, gdy na Facebooku NIE opublikowano jego nagie zdjęcie pod prysznicem. Urban przykrywa miejsce intymne jedynie ręcznikiem. Co ciekawe, komentatorzy szybko zauważyli, że czysty ręcznik leży na posadzce, a brudny zakrywa genitalia pana Jerzego.
Myślicie, że ma jeszcze szansę na zostanie naszym ciachem tygodnia?