Maja Frykowska raz na jakiś czas przypomina o sobie w mediach, choć wydawało się, że przygoda z Big Brotherem była dla niej wystarczającą lekcją show biznesu. Nie do końca wiadomo, po co nawrócona celebrytka, która zmieniła imię i swoje życie, próbuje wracać do telewizji, ale nie epatuje za to życiem prywatnym. W przeciwieństwie do wielu bardziej znanych kolegów i koleżanek nie pokazuje się na ściankach z partnerem i dzieckiem.
W niedzielny poranek Dzień Dobry TVN wyemitowało materiał, którego bohaterką była Frytka. Z Mają rozmawiała Kasia Olubińska, specjalizująca się w w śniadaniówce w tematach związanych z religią. Frykowska odwiedziła też studio i udzieliła wywiadu Rusin i Kraśce. Ci jednak postanowili być dla niej wyjątkowo złośliwi i rozmowę kierowali na dziwne tory:
Sprawy wiary to niekoniecznie są rzeczy do opowiadania w studiu telewizyjnym- podsunął Kraśko. Jesteś teraz misjonarką? - dodała Kinga. Bar, okładka Playboya - to wszystko było wołaniem o pomoc? - śmiała się dziennikarka.
Byłam młoda, nie wiedziałam, jak wybrnąć. Show biznes mnie zmęczył - odpowiedziała Frytka.
Maja próbowała się bronić, ale wyglądało na to, że żadne argumenty nie przekonują prowadzących.
Mówisz, że nie żałujesz niczego, ale to nie wstyd się przyznać, że się czegoś żałuje. Każdy człowiek czegoś żałuje - naciskał Piotr, sugerując, że słynne zdarzenie z jacuzzi powinno być czymś, czego powinna się wstydzić.
Internauci są zbulwersowani rozmową w studio:
Jestem zdegustowana @dziendobrytvn. To był szczyt antydziennnikarstwa. Jest mi po ludzku przykro. Byłam bardzo ciekawa Pani historii, a nie dowiedzieliśmy się niczego. Szkoda, że musiała się Pani bronić.
Zero profesjonalizmu. Dno - piszą.
Niestety bardzo żałośnie wyglądali Państwo prowadzący, nie słuchali, tylko bezmyślnie trzymali się tezy, która przyjęli już przed programem. Nigdy nie należałam do fanów Pani Mai, ale jej zmiana jest imponująca i zasługuje na słowa uznania, a nie na tę bezpardonową krytykę. Nie rozumiem tej sytuacji zupełnie - napisał jeden z widzów.
Dawno żadna rozmowa w śniadaniówce nie wywołała takiej burzy, jak ta. Kinga powinna pójść na urlop?