Związek Olgi Bołądź i Sebastiana Fabijańskiego przetrwał nieco ponad rok, ale rozstanie pary odbiło się szerokim echem. Mówi się, że aktorka zaczęła spotykać się z przystojnym Fabijańskim, by odegrać się na Mikołaju Roznerskim.
Podkreślający swoje przyzwyczajenie do wolności i niezależności Sebastian nie wydawał się być dobrym materiałem na długoletni związek, ale osoby z otoczenia Olgi mówiły, że ta jest w nim bardzo zakochana. Ostatecznie po wielkiej miłości został... wielki dług: Bołądź i Fabijański zostali po rozstaniu Z OGROMNYM KREDYTEM
Prawdopodobnym źrodłem konfliktów pary mogły być problemy Sebastiana, który w wywiadach podkreślał swoje trudne doświadczenia, niskie poczucie wartości i walkę o życie w trzeźwości. W rozmowie z magazynem Twój Styl zaznaczył jednak, że nie należy posądzać go o zdradę:
Nie zdradzam. To frajerstwo i tchórzostwo. Może łatwiej mi kontrolować zmysły, bo nie piję od 11 lat. (...) Moja szczerość jest czasem brutalna, ale nie potrafię inaczej - podkreśla.
Ciekawe, czy to kwestia natury, czy suma przeżyć z dzieciństwa. Robiłem sporo głupich rzeczy - dodaje.