Sprawa tragedii 13-letniej Kasi, która była więziona i brutalnie gwałcona przez kapłana Romana B., wybuchła 10 lat temu. Dziewczynka opowiedziała o molestowaniu szkolnej pedagog, jednak ksiądz pedofil zdołał uniknąć odpowiedzialności i po niemal czterech latach odsiadki powrócił do odprawiania mszy.
Zobacz: Ksiądz, który WIĘZIŁ I GWAŁCIŁ 13-LATKĘ… nadal odprawia msze! Dziewczynka próbowała się zabić
Historia Kasi jest wyjątkowo drastyczna, ponieważ kapłan z premedytacją wykorzystał trudną sytuację rodzinną dziewczynki i pod tym pretekstem zabrał ją do rzekomej szkoły z internatem. Jak się okazało, Kasia przebywała w mieszkaniu oprawcy, gdzie przechodziła piekło. 13-latka była więziona, zastraszana i regularnie gwałcona.
Gdy w końcu doszło do aresztowania Romana B., policja znalazła w jego komputerze treści pedofilskie i niewłaściwą korespondencje z innymi dziećmi. Ksiądz został skazany na 8 lat więzienia, jednak zaledwie po 4 latach je opuścił, wstąpił do zakonu i powrócił do odprawiania mszy.
Jak donoszą Polityka i Super Express wyrok dotyczący księdza Romana B. jest przełomowy, zarówno pod względem wysokości odszkodowania jak i charakteru sprawy. Społeczeństwo, aby czuć się bezpiecznie, przede wszystkim powinno wiedzieć, że w starciu z Kościołem może liczyć na wsparcie wymiaru sprawiedliwości.
Sąd przyznał, że za przestępstwa seksualne księży odpowiadają również ich przełożeni, czyli w sprawie księdza Romana B. - Towarzystwo Chrystusowe z Poznania.
Kościół zawsze stał na stanowisku, że odpowiedzialność ponosi wyłącznie sprawca jako osoba fizyczna - mówi Marek Lisiński z fundacji Nie lękajcie się, która wspiera ofiary księży pedofilów.
Mimo stwierdzenia sądu, pełnomocnik towarzystwa starał się przekonać sąd, że czyny oskarżonego nie miały nic wspólnego z wykonywaną przez niego posługą. Na szczęście bez rezultatu.
Wtorkowy wyrok niezaprzeczalnie jest wielkim osiągnięciem dla polskiego wymiaru sprawiedliwości, jednakże żadne pieniądze nie zwrócą dorosłej już Kasi straconych lat zmagania się z widmem molestowania.
Wierzycie, że ta sprawa w końcu zmieni postrzeganie problemu, jakim jest molestowanie w polskim Kościele?