Magda Gessler Kuchenne rewolucje tym razem przeprowadzała we Wrocławiu. Właściciele restauracji Alladyn przez wiele lat pracowali z trudną młodzieżą i kryminalistami, ale po "wypaleniu zadowodym" przejęli kebabownię blisko głównego rynku. Niestety, choć właścicielka Kasia nie chciała knajpy z "ciężkim beduińskim klimatem" co starała się przełamać wieszając obrazy na ścianach, trudno dostrzec lekkość w jej wnętrzu. Po 14 latach właściciele uznali, że czas zmienić serwowaną kuchnię. Nie bacząc na doświadczenie i umiejętności swoich pracowników, właściciele wymyślili kuchnię... marokańską.
Porwaliśmy się na coś, co wydawało się proste, ale takie nie jest - przyznaje smutno właściciel.
Magda Gessler zawitała do restauracji. Po dość chłodnym przywitaniu zajęła miejsce przy brudnym stole i rozejrzała się wokół:
Ile lat temu to było robione? 20? Takie kanapy to księstwo warszawskie, te krzesła weselne były modne 30 lat temu - rzuciła w stronę kelnera, który w knajpie pracuje od dwóch dni.
Polecam tadżin jagnięcy - odpowiedział nieśmiało zaglądając przez ramię Gessler, która kartkowała menu.
Czy tadżin jest z kawałkami mięsa? - zapytała restauratorka.
Nie, mięsto jest mielone - odpowiedział kelner, który za chwilę wycofał się ze swoich słów broniąc niewiedzy krótkim stażem pracy, co oczywiście mijało się z prawdą. Błąd pracownika niemal natychmiast starał się uratować właściciel. Niestety, nawet kawałki mięsa nie uratowały tego dnia.
Ostatecznie Gessler zamówiła kilka pozycji, z których ciężko wywnioskować cokolwiek na temat umiejętności zespołu pracującego na kuchni, ponieważ większość dań została zaserwowana z puszki. Kiedy pierwsze talerze dotarły na stół, pojawiły się także pierwsze problemy:
To jest woda. Strasznie rozwodnione. Smakuje jak pot - mówiła Gessler sprawdzając zupy, które teoretycznie powinny być flagowymi potrawami restauracji.
Następnie przyszła kolej na pasty i sosy.
Wszystko jest kupowane. Smak jest masakryczny - oceniła surowo Gessler wyroby zakupione w markecie z orientalnymi przysmakami.
Właścicielka nie zgodziła się z opinią Gessler, tłumacząc, że nie wszystko jest ze słoika bo część jest z puszki:
Ze słoiczka jest tylko ajvar, a cała reszta jest z puszki - mówiła.
W końcu do Gessler dociera sałatka Tabuli:
To nie ma nic wspólnego z tą sałatą. W oryginalnej wersji jest głównie natka pietruszki i pomidory, a tu jest sam kuskus - oceniła restauratorka gorzko.
Potem było już tylko gorzej. Gyros z frytkami w marokańskim stylu, polany tłuszczem, by ukryć suchość mięsa nie zachwycił Gessler:
Albo fast food, albo dobra marokańska kuchnia
Klientom ta kuchnia bardzo smakuje - tłumaczyła właścicielka, jednak nie umiała wyjaśnić dlaczego nie przychodzą skoro wszystko jest dobrze.
Niestety, wtedy okazało się, że brak smaków Maroka w Maroku to nie jedyny problem Alladyna:
Gdyby właściciele restauracji mnie nie zaprosili, nigdy bym nie tu nie weszła. Na pierwszy rzut oka wszędzie jest syf. Tu jest po prostu czarno. Krzesła mają ślady różnych wydarzeń losowych. Tu są dziury w gąbce jakby je wyżarły myszy - mówiła stojąc przed lokalem Gessler, a po wejściu do środka zwróciła się bezpośrednio do właścicielki Katarzyny: Pani jest po prostu brudasem. Syf widać z ulicy. Tu jest po prostu ohydnie. Tu się gości przyjmuje i kasę się bierze? Co tu się dzieje?! Jak pani nie wstyd? Niestety, ja nie będę gotować w takiej kuchni. Nie można prowadzić restauracji na czteropalnikowej, domowej kuchence. Śmierdzi starym tłuszczem. Cały ten mebel z sziszą prosze wyciągnąć. Ja pie*dolę - krzyczała miotając się wśród pajęczyn i kurzu Magda.
Przyszedł czas zmian. Choć na tym etapie rewolucji atmosfera z reguły zaczyna się robić przyjemna, tym razem nie było z czego żartować:
Mam ogłaszać zmiany, ale nie bardzo wiem czego. To jest restauracja ruina -zaczęła Gessler. Będzie tu biało, będą widoki przestrzenne z Maroka, elementy szafirowe. Będą prawdziwe tadżiny, które się będzie w nich gotowało. Będzie prawiwa harira, duże kawałki mięsa, dużo warzyw. Ja przepraszam, ale trudno mi się integrować z ludźmi, którzy prowadzą tak restaurację. Ja mam w dupie gościa, idziemy poznać smak Maroka - powiedziała.
Kolacja przebiegła, poza drobnymi wpadkami, bezproblemowo. Niestety, Magdzie Gessler nie udało się dotrzeć do właścicieli i znaleźć z nimi nici porozumienia.
Po kilku tygodniach Magda przybyła do Wrocławia, by sprawdzić, jak restauracja radzi sobie po rewolucjach:
Pan na pewno wkłada w to dużo serca, ale jest problem z kuchnią. To jest za słodkie i za tłuste, tu jest za dużo kaszy, za dużo białego, a nie zielonego - powiedziała. Ta kuchnia jest po prostu ciężka i mdła.
Restauracja nie może pochwalić się udaną rewolucją. Brud w knajpie nie przeszkadzał w relaksie Donatanowi i Cleo, którzy sfotografowali się we wnętrzu Alladyna co knajpa wykorzystuje do promowania się w sieci. Widzieliście ten odcinek?