Nicole Scherzinger wciąż jest pod wrażeniem z wielkiego sukcesu swojego chłopaka Lewisa Hamiltona. Jego zwycięstwo w Formule 1 przysporzyło sławy również piosenkarce z Pussycat Dolls. Dzień po tym jak pojawiła się w czasie triumfu u boku mistrza sprzedaż jej płyt znacząco wzrosła. Jak się pewnie domyślacie, nie uszło to jej uwadze...
Nicole otwarcie przyznała, że "czuła się u boku Lewisa, jak Victoria podczas zwycięstwa Davida". Czyżby Scherzinger marzyła o zdetronizowaniu drugiej najbardziej medialnej pary świata (z Bradem i Angeliną nie ma raczej szans)?
Przyjechałam na wyścig Formuły 1 cała podniecona i zdenerwowana – opowiada. Chciałam, aby wszyscy wiedzieli, że tam na dole jedzie mój facet. Mój facet! Teraz wiem, co czuje Victoria oglądając mecze Davida. To jak jazda kolejką górską! Momentami zamykałam oczy, bo tak bardzo bałam się, że Lewis nie wygra. Zakrywałam twarz rękoma i od czasu do czasu podglądałam co się dzieje zza palców. Słyszałam wzmagający się wokół mnie doping, ale nie byłam pewna, kogo on dotyczy.
Po zwycięstwie liderka Pussycat Dolls poczuła nagły przypływ uczuć do swojego partnera, którego wcześniej nie traktowała aż tak poważnie. Hamilton przyznał, że jest gotowy na ślub z Nicole. Piosenkarka nie nie planuje jednak zakładać rodziny. Trzydziestoletnia Nicole twierdzi, że jest wciąż zdecydowanie za młoda na taki krok:
Małżeństwo? Mam dopiero 30 lat, chcę jeszcze trochę pożyć, poszaleć, zanim weźmiemy się za te całe weselne przygotowania. Przestańcie wydawać mnie za mąż! Jesteśmy zajęci i bardzo młodzi. Nie czas na poważne decyzje w życiu.
Słusznie. Niech chłopak się jeszcze namyśli. Stać na trochę lepszą dziewczynę. No, chyba że w Nicole kręci go głównie sława.
Przy okazji - dziewczyny, jak długo wahałybyście się na jej miejscu?