Kanye West już od jakiegoś czasu ma opinię brudasa i chama. Ponoć nie lubi się myć, ani dbać o swój wygląd. Cały jego image to ciężka praca wizażystów i menedżera, którzy nieustannie go pilnują. Niedawno West pobił wszelkie rekordy chamskiego zachowania. Skandal miał miejsce podczas rozdania nagród MTV w Liverpoolu. Niezadowolony obsikał dywan w garderobie, którą dzielił z zespołem Ting Tings. Powód? Czuł się urażony, że taka gwiazda jak on musi dzielić pokój razem z inną (w dodatku mało znaną) grupą.
Członkowie zespołu Ting Tings wściekli się zażądali natychmiastowego usunięcia Kanye z ich garderoby. W pierwszym odruchu rzucili się na niego i jedynie interwencja ochroniarzy zapobiegła bijatyce. (Mamy pytanie: rzucilibyście się na kogoś, kto oddaje mocz w Waszym kierunku?)
Menedżer gwiazdora próbował załagodzić sytuacje twierdząc, że piosenkarz ma "problemy zdrowotne":
Kanye cierpi na przewlekłe zapalenie pęcherza. Toaleta przy garderobie była bardzo brudna - mówi całkiem serio. Zapaskudzili ją członkowie grupy Ting Tings i mój klient nie był wstanie z niej skorzystać. Właściwie nie miał wyboru tylko oddać mocz na dywan.
Rzeczywiście, mógł go przecież oddać na nich. Właściwie to miło z jego strony.