W lipcu tego roku jedyny syn Zenona Martyniuka, 29-letni Daniel oświadczył się swojej młodziutkiej dziewczynie, 19-letniej Ewelinie Golczyńskiej. Ślub odbył się dwa miesiące później, po zaledwie roku znajomości. Jak się okazało, pośpiech wymuszony został ciążą. Dziewiętnastoletnia panna młoda marzyła wprawdzie o studiach, no ale wiadomo, rodzina jest najważniejsza.
Na szczęście zarówno nowy teść Eweliny jak i jej rodzice są milionerami. Państwo Golczyńscy prowadzą warte 16 milionów złotych blisko 400-hektarowe gospodarstwo w okolicach Turku, specjalizujące się w hodowli gęsi. Mają także firmę produkującą wyroby budowlane z betonu.
Na wesele nie szczędzlli grosza. Według szacunków tabloidów pełna atrakcji dwudniowa impreza mogła kosztować nawet milion złotych. Za podstawowe menu dla każdego gościa w hotelu Lipowy Most pod Supraślem trzeba zapłacić od 215 do 275 złotych. Raczej trudno przypuszczać, by gospodarze poprzestali na najniższej kwocie. Do tego trzeba doliczyć grillowane owoce morza, którymi olśnili gości, płonącego prosiaka i drink bar. Przy 250 weselnikach na samo jedzenie i napoje mogło pójść ponad 100 tysięcy złotych.
Goście zrewanżowali się hojnością. Jak donosi Super Express, na nową drogę życia młodzi wkroczyli bogatsi o 800 tysięcy złotych.
Między stołami krążyła ponoć sugestia, że nie wypada włożyć do koperty mniej niż 2 tysiące złotych. Zresztą wobec prezentu, jaki dla nowożeńców przygotował wzruszony teść, mniejsza kwota to byłby wstyd.
Król disco polo obdarował syna i synową wartym 450 tysięcy złotych mercedesem AMG klasy C z siedzeniami dopasowującymi się do sylwetki kierowcy i pasażera oraz najwyższej klasy sprzętem multimedialnym.
Jak jeszcze przed ślubem donosiły tabloidy, Martyniukowie ufundowali nowożeńcom również podróż poślubną za 100 tysięcy złotych, ale, ze względu na ciążę panny młodej, nie wiadomo, jak to z tą podróżą będzie.
Z tego powodu podchodzimy do tego ostrożnie - przyznaje pan młody w rozmowie z Faktem. Z wyprawy poślubnej jednak na pewno nie zrezygnujemy. Chcemy odwiedzić Czagos, czyli egzotyczny archipelag na Oceanie Indyjskim. Popłyniemy tam z Malediwów. Będę kapitanem i nikogo więcej nie zabierzemy. Tylko ja i ona.
Jednak nawet jeśli Ewelina i Daniel będą musieli przełożyć podróż, to na otarcie łez pozostaną im wypchane koperty. Bo chociaż mówiło się, żeby nie dawać mniej niż dwa tysiące, to trudno sobie wyobrazić, by tacy goście jak Marcin Miller z zespołu Boys czy Radek Liszewski z zespołu Weekend poprzestali na tak drobnej kwocie.
Koperty nie były skromne - uspokaja tabloid. Kwoty zaczynały się od 2 tysięcy, ale były też takie bardziej wypchane. Mogło się z nich uzbierać ponad 300 tysięcy. Nie obyło się też bez klasycznych sztućców i zastawy obiadowej. *W sumie uzbierało się 800 tysięcy na dobry początek. *
Jak podejrzewają goście, złodziei, którzy w wieczór wesela podjęli próbę włamania się do domu Martyniuków, zwabiły właśnie te grube koperty.
Musieli obserwować rodzinę, zobaczyli, że po ślubie Zenek wrócił do domu i zapewne myśleli, że zostawia koperty z pieniędzmi dla młodych - spekuluje informator tabloidu. Około godziny 21. zaczęli nawiercać otwory w ścianie przy oknie tarasowym, żeby otworzyć rolety. Przepłoszył ich sąsiad. Martyniukowie zauważyli zniszczenia dopiero nad ranem, kiedy po weselu przyjechali do domu.