Dopiero po 4 latach milczenia Jennifer Aniston postanowiła wypowiedzieć się na temat związku z Bradem Pittem. Do tej pory aktorka unikała wszelkich komentarzy na temat romansu byłego męża z Angeliną Jolie. W najnowszym numerze amerykańskiego wydania magazynu Vogue gwiazda serialu Przyjaciele przerwała wieloletnie milczenie:
Długo nie umiałam sobie poradzić ze złością, jaką pozostawiło we mnie odejście Brada. To, co zrobiła Angelina, było podłe. Nie wierzę, że nie uwodziła mojego męża. Nie twierdzę, że jest wyrachowana. Uważam, że ona nie kontroluje swoich emocji i sięga po to, czego pragnie, pod wpływem uczuć. Tak właśnie ukradła mi mężczyznę, którego kochałam.
W dalszej części wywiadu Aniston przyznaje, że zawsze czuła się brzydsza od Jolie. Przez 4 lata nie umiała się z tym pogodzić i czuła, jak kompleksy niszczą jej życie:
Ja jestem atrakcyjną, ale bardzo przeciętną kobietą. Natomiast Angelina to wulkan erotyzmu obdarzony wyjątkową urodą. Dopiero związek z Johnem nieco podreperował moje samopoczucie.
Kogo Aniston próbuje oszukać? Chyba samą siebie. Jak związek z żerującym na niej i sprzedającym jej sekrety prasie Mayerem mógł wyleczyć ją z kompleksów. Chyba tylko pogorszył sytuację.