Postać Emmanuela Macrona od początku budziła sporo kontrowersji. Głównym powodem, dla którego prezydent Francji trafiał na pierwsze strony gazet był jego związek małżeński ze starszą o 25 lat Brigitte. Teraz mało kogo obchodzi jednak sytuacja prywatna Macrona, bo na horyzoncie pojawiły się poważniejsze problemy.
Prezydent Francji niewątpliwie przeżywa ostatnio ciężki czas. Macron zdecydowanie traci w rankingach, a jego popularność wśród obywateli spada. Oprócz tego, duże (i niekoniecznie dobre) zainteresowanie wywołała wizyta prezydenta na wyspie Saint-Martin. Emmanunel spontanicznie wszedł do jednego z domów na karaibskiej wyspie i zaczął rozmawiać z czarnoskórym mężczyzną, który niedawno opuścił więzienie, dokąd trafił za rozbój. Macron postanowił zrobić z nim pamiątkowe zdjęcie, za które został zaatakowany przez liderkę prawicowego Zgromadzenia Narodowego - Marine Le Pen:
Nie mam słów, by opisać swoje oburzenie - krytykowała głowę państwa na swoim Twitterze.
Podobno ta "spontaniczność" Macrona nie spodobała się jego żonie, która zrobiła mu awanturę. Jak donoszą francuskie portale, kłótnia małżonków dotyczyła m.in. zdjęcia z czarnoskórym mężczyzną. Ponoć Brigitte Macron zarzucała mężowi brak skuteczności w tłumieniu afer na jego temat. Dziennikarz Frederic Helbert, powołując się na doniesienia osoby z ochrony głowy państwa, napisał, że Pani Macron zrobiła taką aferę, że "jej krzyk miał wstrząsnąć murami pałacu".
Przestań robić głupoty - rzekomo wykrzykiwała Brigitte.
Myślicie, że słusznie się na niego wścieka?