Od dawna wiadomo, że geniusze tego świata mają tendencje do ekstrawaganckiego stylu życia, często zahaczającego o tereny obłędu. Wyjątku od tej reguły z całą pewnością nie stanowi przypadek Kanye Westa. Obdarzony niebywałym wyczuciem muzyki raper nadal boryka się z powikłaniami po załamaniu nerwowym, którego doświadczył niespełna dwa lata temu.
Od tamtego czasu coraz więcej publicznych postaci odwróciło się od muzyka w związku z jego kontrowersyjnymi wypowiedziami oraz zadziwiającą fascynacją Donaldem Trumpem. W trakcie dwóch lat swojej kadencji, republikański prezydent zdążył oburzyć już niejednych, czy to sposobem uprawiania polityki czy ignorowaniem ustaleń z międzynarodowymi partnerami i przymilaniem się do koreańskiej dyktatury czy Władimira Putina. Z przyczyn oczywistych Trump nie jest też ulubieńcem mniejszości rasowych na terenie USA, co nie przeszkadza jednak specjalnie czarnoskóremu raperowi, którego liczba fanów topnieje z dnia na dzień.
Jak donosi portal Page Six, Kanye udało się nawet wybłagać już drugie spotkanie z najpotężniejszym człowiekiem na świecie. Pierwszy raz raper spotkał się z ówczesnym prezydentem-elektem w 2016 roku, aby porozmawiać "o życiu i zagadnieniach wielokulturowych".
Co ciekawe, ciężka do zrozumienia paplaninia rapera i jego bezowocne spotkania z najważniejszymi politykami w państwie stoją w rażącym kontraście do działań jego małżonki, Kim Kardashian, która aktywnie używa swej popularności, starając się ratować życie kobiet odsiadujących zbyt surowe wyroki za drobne przewinienia.
Kanye głosi ostatnimi czasy wszem i wobec, że przestał zażywać przepisane mu przez psychiatrę leki. Myślicie, że Trump przemówi mu do rozsądku i namówi do słuchania zaleceń lekarzy?