Półtora roku temu swoją premierę miał film Sztuka kochania, poświęcony życiu i karierze Michaliny Wisłockiej, kobiety, która 40 lat temu, jako pierwsza w Polsce, odważyła się przybliżyć ludziom kwestię seksualności. Komunistyczna władza nie była tym zachwycona. Wisłocka spotykała się z zarzutami, że promuje pornografię. Największe oburzenie wywołała zaś przekonując, że kobiety mają prawo odczuwać przyjemność z seksu.
Wisłocka, ginekolog i seksuolog, przez całe swoje życie walczyła o uświadomienie i edukację seksualną Polaków, a także, po doświadczeniach z pacjentkami, które omal nie przepłaciły życiem nielegalnej aborcji, o skuteczną antykoncepcję.
Niestety, jak zauważyła odtwórczyni głównej roli, Magdalena Boczarska, w Polsce ciągle jest z tym problem, chociaż od publikacji książki Wisłockiej minęło już ponad 40 lat.
Jak ujawnia w Fakcie, półtora roku po premierze filmu nadal spotyka kobiety zagubione w seksualnych problemach, które na dodatek nie wiedzą, skąd czerpać wiedzę na ten temat.
Do tego stopnia brakuje w Polsce rzetelnej edukacji seksualnej, że wolą pytać o zdanie aktorkę, która w filmie zagrała seksuolożkę, niż po prostu zapisać się do specjalisty. No ale, jak głosi zatwierdzony przez MEN podręcznik wychowania do życia w rodzinie, "ginekolog to nie dentysta, nie chodzi się regularnie"…
To dość urocze, że uchodzę za kompendium wiedzy jeśli chodzi o edukację seksualną - ujawnia Boczarska. Do tej pory zdarza mi się, że kobiety zaczepiają mnie i pytają o porady w sprawach seksu. Prawda jest taka, że książkę "Sztuka kochania" mam już tak opracowaną, że od razu wiem, do którego rozdziału odesłać te kobiety.