Do filmu o burzliwych kolejach życia Violetty Villas przymierza się reżyser Konrad Aksinowicz. I od początku w głównej roli widzi tylko jedną aktorkę:
Dla mnie tylko Joanna Liszowska mogłaby zagrać Villas - zdradza Faktowi (ucieszylibyście się z takiego komplementu?). Ona dałaby radę, ma supergłos i poradziłaby sobie na pewno z tą rolą.
Film ma kosztować około 10 milionów złotych, a jego akcja skoncentruje się głównie na czasach świetności piosenkarki, kiedy pod koniec lat 60-tych występowała w USA. W tych malowniczych czasach lubiła wjeżdżać na scenę jaguerem lub na białym koniu i chodziła w sukniach od Diora. Dziś mieszka opuszczona w ruderze bez bieżącej wody.
Liszowska i Aksinowicz pracowali już razem przy filmie Zmiana. O planach nakręcenia filmu o Villas aktorka wie od roku. Scenariusz już powstał, pozostaje tylko drobiazg - zebrać pieniądze. Ale to podobno tylko kwestia czasu.
Joasia nie kryje radości: