Kolejny dowód na to, ile znaczy słowo Joli Rutowicz. Niedawno zarzekała się, że NIGDY nie rozbierze się na łamach żadnego pisma dla panów. Nie ma takiej opszion! - zapewniła. Stwierdziła, że nie chce, żeby jakiś pijak "walił sobie konia" patrząc na nią. Minęło kilka tygodni, widmo końca kariery przed nią i Jolę udało się jakoś przekonać. Rozbierze się w grudniowym CKM-ie.
Oto jak reklamuje numer na swoim autoryzowanym blogu, przyznając, że "czytania nie będzie wiele":
Jeśli jeszcze nie usiedliście to ZRÓBCIE TO!!! Ta wiadomość powali was na kolana... Już 9 Grudnia ziemia zadrży! Na światło dzienne wyjdzie coś tak PIĘKNEGO, OSZAŁAMIAJĄCEGO, ZJAWISKOWEGO, NIEBEZPIECZNIE POCIĄGAJĄCEGO że aż trudno to opisać! Ale do czytania nie będzie wiele, same zdjęcia sprawią że PRZEZ WASZE CIAŁO PRZEJDZIE ARMIA DRESZCZY! Przygotujcie się i zacznijcie ODLICZANIE.
Bosko. Wprost nie możemy się doczekać. A tak Jola wyśmiewała dziewczyny rozbierające się w CKM-ie zaledwie 3 miesiące temu:
Ja się w ogóle nie rozbiorę, w ogóle nawet nie ma takiej "opszion", "noł opszion" moi drodzy. Nie rozbiorę się, nie wiem nawet, ile to kosztuje ogólnie, ale jestem przeciwna rozbieraniu się i pokazywaniu się... Tak, miałam propozycje, miałam propozycje od CKM, oczywiście odmówiłam. Uważam, że kobieta powinna się pokazywać tylko i wyłącznie swojemu mężczyźnie moi drodzy.
Nie wyobrażałabym sobie siebie gdzieś tam na okładce jakiegokolwiek magazynu, mnie nago, i faceta gdzieś tam stojącego na boku, pijaka w parku, który gdzieś tam wali sobie konia patrząc na moje zdjęcia, to jest ohydne słuchajcie. Ale pełno lasek to robi ogólnie dla kasy, bo chce się wybić. Neguję to absolutnie, jestem przeciwna.