Minęły już dwa lata odkąd Edyta Górniak podjęła spontaniczną decyzję o przeprowadzce do Kalifornii. Początkowo była zachwycona upragnioną anonimowością i tym, że mężczyźni zapraszają ją na randki, dlatego, że wydała im się atrakcyjna, a nie dlatego, że rozpoznali w niej znaną artystkę. Z czasem jednak Los Angeles znudziło się Edycie i postanowiła wrócić do Polski, na razie na kilka miesięcy. Trzymają ja tutaj obowiązki zawodowe, stan zdrowia mamy, wojskowa szkoła Allana i nowa miłość.
Jednak najważniejsza aktualnie jest zaplanowana na jesień akustyczna trasa koncertowa, obejmująca 18 występów. To właśnie ona zaprząta myśli Edyty.
Skupiam się teraz na przygotowaniach do trasy akustycznej, z którą wyruszam na dniach - wyznała niedawno. Chcę się teraz nią cieszyć. Najbliższy czas jest dedykowany tylko publiczności i cała uwaga idzie na nią. Gdy jestem skoncentrowana na pracy, to nie ma miejsca w moim życiu na nic innego. Ani na miłość, ani na przyjaciół ani na synka czy resztę rodziny. Mój syn to rozumie. A czy Mateusz zrozumie? Zobaczymy. Mam nadzieję, że tak.
W rozmowie z Faktem Edyta znów zapewnia, że jesienna trasa jest dla niej nie lada wyzwaniem.
Przegrzebałam cały swój repertuar, czasem nawet nie pamiętałam, że nagrałam te utwory. Są, których potem już nigdy nie zaśpiewałam na żywo, na przykład dlatego, że były dla mnie za trudne do zaśpiewania na żywo na tamtym etapie - przyznaje. To był bardzo trudnym wybór. Takim utworem jest utwór "Tafla", którego nigdy nie zaśpiewałam na żywo. Zaśpiewam "Malagenię", którą śpiewałam tylko w teatrze, a potem już nigdy. Zaśpiewam oczywiście "Dotyk", który wydawał mi się zbyt intymny, żeby wykonywać go na koncertach. Teraz mam aranżację świateł, wybór kostiumów. Obym się tylko nie rozchorowała na trasie. Śpiewam bez chórków, więc cały wokal jest oparty tylko na mnie. Najbardzej boję się o odporność i o zdrowie, bo jednak aura w Polsce będzie się zmieniała przez te trzy miesiące. Więc dużo snu, witaminy, dieta to nie mogę obiecać...
Koncerty odbędą się w teatrach i filharmoniach, co, zdaniem, Edyty, pomoże stworzyć intymny nastrój.
To takie miejsca, gdzie mogę zobaczyć ostanią osobę w rzędzie - cieszy się piosenkarka. To bardzo duże odsłonięcie się przed ludżmi. No może nie w piżamie, ale jest dużo takich utworów, jakbym zostawiła tylko jedną świeczkę i została z publicznością w malym pokoju. Mam nadzieję, że się z tym oswoję. Skoro nie mogę do wszystkich przyjść na herbatę, to zapraszam wszystkich do siebie na herbatę.