Niedawno pisaliśmy o tym, że Tola Szlagowska wcale nie wyjechała z Polski wtedy, gdy po raz pierwszy się tym pochwaliła. Z naszych informacji wynikało, że jeszcze przez kilka miesięcy mieszkała w podwarszawskiej miejscowości i chodziła do tamtejszego liceum. Wreszcie jednak się zebrała. A przynajmniej tak twierdzi. W nowym wpisie na blogu tłumaczy, dlaczego tak długo się nie odzywała. Oczywiście zachowujemy oryginalną pisownię (nie sposób tego poprawić):
HEY Czesc Wam! Nie pisalam tak dlugo, bo nie bylam w stanie... mialam powazne rodzinne/ prywatne problemy o ktorych bym nie chciala mowic...ale uwierzcie mi, to nie jest tak, ze o was zapomnialam, lub nie myslalam w tym trudnym momencie... bardzo czesto zagladalam na myspace i youtube i czytalam wasze komentarze, ktore dodawaly mi sily w tych chwilach, dzieki wam bylo mi lzej...ale uwierzcie, poprostu nie bylam w satnie, nie bylam gotowa, zeby do was napisac i bardzo za to przepraszam...naszczescie wszystko sie ustabilizowalo, i jestem gotowa na to, zeby sie do was wreszcie odezwac i dac znac, ze zyje. Jak sie pewnie domyslacie, jakis czas temu zcazelam szkole w L.A. Musze przyznac, ze to zupelnie niesamowite dosiwdczenie. Nikt ( no prawie nikt, ale o tym wam napisze w nastepnej notce ) nie wie o tym, ze jestem w zespole, o blog27. Jestem normalna osoba, po prostu Tola. I to jest fajne.
To rzeczywiście "niesamowite", że ktoś może jej nie znać. Dziewczyna naprawdę musi czuć się sławna.