Latem tego roku Marcin Gortat podjął decyzję o zmianie barw klubowych i przeprowadzce z Waszyngtonu do Los Angeles. Musiało mu na tym bardzo zależeć, bo kontrakt w Washington Wizzards miał podpisany do 2019 roku. Marcin jednak postanowił go skrócić i przenieść się do Los Angeles Clippers.
Podobno głównym powodem tej decyzji była Alicja Bachleda-Curuś, z którą koszykarz planował wspólną przyszłość. Niestety, z czasem wyszło na jaw, że zapomnieli zawczasu omówić kilku istotnych szczegółów dotyczących wspólnego życia.
Dopiero po przeprowadzce Gortat wyznał Alicji, że marzy o gromadce dzieci i żonie, która będzie na niego czekała z obiadem. W rewanżu aktorka zwierzyła mu się, że zamierza właśnie skupić się na karierze i na tym rozmowa się skończyła. Związek przy okazji też.
Żadne z nich do tej pory nie skomentowało rozstania. Marcin poprzestał na lakonicznej refleksji, że "najbardziej udane relacje to te, które nie są pokazywane w mediach społecznościowych" .
Idąc tym tropem, można zaryzykować podejrzenie, że z kolegami z drużyny nie układa mi się zbyt dobrze, skoro zamieścił na Instagramie zdjęcie z męskiego wypadu do restauracji Delilah w Los Angeles.
Gortatowi do tego stopnia dopisywał humor po wygranej z Oklahoma City Thunder, że po wyjściu z lokalu udawał, że chce pocałować kolegę. Zapomniał już o Alicji?