Poniedziałek, 22. października nie mógł być udany dla małżeństwa Rabczewska-Stępień. To właśnie wtedy w Dużym Formacie, dodatku do Gazety Wyborczej, ukazał się duży tekst insynuujący tezę, że Emil Stępień wyłudzał pieniądze na film, którego w rzeczywistości nie był producentem. Autor tekstu miał kontaktować się z inwestorami, którzy wspominali też o zakrapianych imprezach i chodzeniu "na panienki" do klubu go-go. Warto przeczytać nasze streszczenie tych sensacyjnych doniesień.
Odpowiedź Dody w mediach społecznościowych była tylko kwestią czasu. Artystka na swoim Instagramie postanowiła odnieść się do poważnych zarzutów, jednak w żaden konkretny sposób nie odpowiedziała na którykolwiek z nich. Zasugerowała jednak, że to celowe działania jakiejś grupy, która boi się nadchodzącego filmu o aferze dubajskiej, którą ma produkować to małżeństwo.
Kochani, to cały czas ja. Zdjęłam rzęsy - przywitała się Dorota. Zaczęła się kampania przeciwko mojemu mężowi, która ma na celu zdyskredytowanie go i podważenie jego wiarygodności w branży filmowej. Ze spokojem i nieukrywaną radością muszę stwierdzić, że nic to nie da. Film "Dziewczyny z Dubaju" pojawi się obojętnie czy będziemy zastraszani czy linczowani publicznie kłamstwami w artykułach. Mój mąż współpracuje z najlepszymi dziennikarzami śledczymi, którzy przygotowali dla niego listę nazwisk znanych osób, niekiedy też bardzo wpływowych. Czy blokowanie tego filmu poprzez pisanie takich niemiłych i kłamliwych artykułów na temat producentów tegoż dzieła to jest dobry pomysł? Nie. My i tak zrobimy ten film - powiedziała Doda.
Nie jestem fanką opłaconych artykułów, więc dziennikarzowi z "Gazety Wyborczej", który kompletnie nie słuchał, co się do niego mówi, bo już wiedział, co chce napisać, serdecznie gratuluję rzetelności. Jeżeli przez jego intencjonalne działanie nasza firma poniesie jakiekolwiek straty, będziemy się ich domagać w sądzie. Myślę, że zrozumie mnie tu każdy właściciel firmy. Nie opłaca się takie zachowanie. Nikogo ono nie przestraszy, ani nie zablokuje. Mało tego, im więcej się będzie takich rzeczy działo, tym bardziej nam to daje do zrozumienia, że musimy mieć więcej motywacji, bo warto - dodała.
Myślicie, że to koniec tego dramatu czy sprawa znajdzie swój dalszy ciąg w sądzie?