Piotr Kupicha zdaje sobie sprawę z tego, że jego sława przeminie najpóźniej w 2009 roku. Taki jest los sezonowych gwiazd. Nic więc dziwnego, że stara się wycisnąć ze swoich 5 minut wszystko, co sie da, nawet kosztem lekceważenia fanów i "sprzedawania się". Nie wszystkim sie to podoba.
Feel powinni żyć z grania, a nie przy pierwszej płycie sie sprzedawać, drugi krążek prawdopodobnie będzie nosił nazwę "ING" - powiedział niedawno Maciej Maleńczuk.
Jestem absolutnie przeciwny reklamowaniu cudzych produktów - mówi Faktowi. Przyznaje wprawdzie, że stawką, jaką zgarnął Feel za reklamę banku, sam by nie pogardził. Ale w reklamie nigdy nie zagram - podkreśla.
Chyba niepotrzebnie przykłada swoją miarę do następcy Michała Wiśniewskiego. Przecież Kupicha jest tu tylko dla pieniędzy. One są jedynym motorem jego działania, nie miłość muzyki, czy chęć zbudowania kariery godnej wspomnienia za kilka lat. Projekt "Feel" to po prostu szybki skok na kasę.
Korzystając z okazji, przypomnijmy czym się różni muzyka od papki Kupichy:
http://janfil.wrzuta.pl/film/aOaJiYNUHb/