Być może Zuzanna Borucka nie jest gwiazdą w tradycyjnym rozumieniu tego słowa, ale z pewnością jest celebrytką w sieci. I to taką z pierwszej ligi, bo jej profil na Instagramie obserwuje prawie 800 tysięcy osób, a konto na YouTubie - gdzie głównie działa - 1,1 miliona. To więcej, niż publika niektórych usilnie promowanych programów telewizyjnych.
Banshee, bo taki pseudonim ma Borucka, znana jest ze swojego uwielbienia do kotów. Te ma trzy: Lukrecję, Ryszarda i Amelię. Koty mają też swój profil na Instagramie, który obserwuje 185 tysięcy osób. Spora część z nich przeżyła ostatnio niemiłe zaskoczenie, gdy okazało się, że młoda celebrytka zaserwowała im niezbyt miłą sesję zdjęciową.
Awanturę spowodowała seria trzech zdjęć, na których widzimy koty w locie. O ile same zdjęcia można uznać za ciekawe i atrakcyjne, o tyle ciężko nie myśleć o tym, w jaki sposób powstawały. Koty przecież nie potrafią latać, a na zdjęciach wyraźnie widać, że ujęcia nie uchwyciły ich naturalnego, sprężystego skoku, a bezwładne ciała unoszące się w powietrzu. Ciężko więc nie uznać, że koty były zwyczajnie podrzucane w powietrzu, by Banshee uzyskała upragniony efekt.
Na to też zwrócili uwagę jej obserwatorzy, którzy w większości mocno skrytykowali ten pomysł.
Nie wiemy ile razy koty zostały podrzucone, by zdjęcia wyszło w tak dobrej jakości. Zapewne nie raz. Co prawda utarło się, że koty spadają na cztery łapy, ale to chyba jeszcze nie powód, by rzucać nimi dla lajków...