Miłość małżeńska Izy i Adama Małyszów jest czymś rzadko spotykanym w życiu publicznym. Para jest razem na dobre i na złe, a żona skoczka trwa przy nim już od ponad 20 lat. To imponujący wynik biorąc pod uwagę chociażby popularnych ostatnio Justynę i Piotra Żyłów. W przeciwieństwie do Justyny, Iza nigdy nie udzielała żenujących wywiadów i nie wystąpiła w sesji dla Playboya.
Choć Adam zakończył karierę skoczka narciarskiego już dobrych parę lat temu, wydaje się, że w roli kierowcy rajdowego radzi sobie równie znakomicie. Małżeństwo Małyszów zdecydowanie nie ma na co narzekać. Wiedzie im się na tyle dobrze, że mogą sobie pozwolić na sprawienie jedynej córce, Karolinie, prezentu w postaci nowego auta. Nie każda studentka jeździ samochodem za 80 tysięcy złotych…
Jednak jak donosi Super Express, Małyszowie nie zawsze są tak pomysłowi jeśli chodzi o prezenty. Ostatnio żona najpopularniejszego polskiego skoczka pochwaliła się na swoim instastories prezentem jakim obdarzyła swojego chrześniaka, również skoczka - Tomasza Pilcha. W miniony weekend chłopak obchodził swoje 18. urodziny, a "pomysłowa" ciocia wręczyła mu "niezbędnik 18-latka", jak sama nazwała wymyślony przez siebie podarek. W skrzynce od Izy znajdowała się butelka whisky, butelka wódki, napój energetyczny, środek na kaca, banknot o nominale 10 złotych i… prezerwatywy! Wygląda na to, że niestety tylko w stosunku do własnej córki jest tak hojna. Tomek na swoim instagramowym profilu pochwalił się tortem, jednak nie pokazał prezentu od cioci.
Wstydził się?