Irina Shayk i Bradley Cooper w marcu zeszłego roku doczekali się córeczki, Lei, co skłoniło ich do przeprowadzki do Nowego Jorku. Modelka zdaje się być zadowolona ze zmiany i chętnie korzysta z anonimowości, regularnie chodząc z dzieckiem na spacery do publicznych parków. W najbliższych tygodniach jej życie może jednak po raz kolejny wywrócić się do góry nogami, bo wyreżyserowany przez Coopera film Narodziny Gwiazdy z Lady Gagą i nim samym w rolach głównych okazał się być kasowym sukcesem. W rezultacie aktora coraz częściej nie ma go w domu, a Shayk na nowo stała się obiektem zainteresowania paparazzi.
32-latka w poniedziałek wybrała się na samotny spacer po okolicy. W ramach walki z nagłym atakiem jesieni opatuliła się ciemnozielonym, pluszowym płaszczem, do którego dobrała dresowe spodnie w panterkę. Na oprawę jej codziennej stylizacji składały się uwielbiane przez szafiarki, "brzydkie" buty od Balenciagi za 2,5 tysiąca złotych oraz skarpety w pieski i kotki. Jako że modelka na głowę założyła obszerną, wełnianą czapkę, a twarz skryła za okularami przeciwsłonecznymi Celine, trudno było w niej dostrzec seksowną muzę Donatelli Versace. Co ciekawe, jej "prowiant" na spacer ograniczał się do modnej wody w kartonie, co sugeruje, że Irina nie zgadza się z Martyną Wojciechowską w kwestii plastiku.
Zobaczcie zmarzniętą Shayk w codziennym wydaniu. Rozpoznalibyście ją na chodniku?