Agnieszka Więdłocha i Antoni Pawlicki poznali się dziesięć lat temu na planie Czasu honoru. Podobno Agnieszka od razu wpadła aktorowi w oko. Musiał jednak poczekać aż Więdłocha się wyszumi.
Ona zaś chwilowo wolała niezobowiązujący romans z Maciejem Musiałem, który jednak miał kłopoty z wiernością. Wytłumaczył nawet Agnieszce, że dla jej dobra lepiej, jeśli się rozstana, bo wtedy nie będzie musiała patrzeć, jak ją zdradza z innymi.
Agnieszka zaczęła spotykać się z Sebastianem Fabijańskim. Okazało się jednak, że to kolejny nic nie znaczący związek. Przez ten czas Antoni ciągle na nią czekał. W marcu 2016 roku oświadczył jej się pod Wawelem.
Od tamtej pory nie mogli dojść do porozumienia w sprawie ślubu. Właściwie jedyne, w czym się zgadzali to, że powinien się odbyć w tym roku. Jednak w sprawie miejsca, oprawy i zaproszonych gości, każde z nich miało zupełnie inną wizję.
Antoni chciał, by pobrali się w Krakowie, pod Wawelem, w miejscu, gdzie się zaręczyli. Więdłocha zaś wolała jakiś romantyczny zakątek, którego nie znajdą fotoreporterzy.
Wygląda na to, że jej koncepcja zwyciężyła. Na jesiennych targach sztuki w Warszawie para pojawiła się z obrączkami na palcach. Było je wyraźnie widać, gdy przeglądali grafiki. Czy to znaczy, że rzeczywiście udało im się utrzymać ślub w takiej tajemnicy, że nikt z gości się nie wygadał, ani nie zamieścił zdjęcia w uroczystości w mediach społecznościowych?
Więdłocha najwyraźniej jest zdecydowana utrzymać sekret, jak długo się da.
To miło, że pytacie mnie o to, czy wzięłam ślub - odpowiedziała dziennikarzowi Faktu. Ale *nie odpowiem na to pytanie. *
[#V=WPTV#2012663#623#517#http%3A%2F%2Fget.wp.tv%2Fi%2Cget%2Cmid%2C2012663%2Cindex.html#]