We wrześniu tego roku Zenon Martyniuk, nazywany nieoficjalnie królem disco polo, wyprawił jedynego syna na nową drogę życia.
Wyszło drogo, bo wartość samych prezentów ślubnych tabloidy oszacowały na 800 tysięcy złotych. Do tego doszedł koszt wesela dla 250 gości, które według ostrożnych szacunków mogło kosztować 100 tysięcy złotych.
Doliczając kreacje młodej pary, obrączki, dekoracje kwiatowe, dobrowolną ofiarę na kościół, oprawę muzyczną i inne drobiazgi, ogólny koszt ożenku młodego Martyniuka mógł z trudem zmieścić się w milionie. Na szczęście rodzice, którzy ostatnio stracili nadzieję, że Daniel się ustatkuje, uznali, że i tak się opłaca. Zwłaszcza po tym, gdy został przyłapany przez policjantów z narkotykami w samochodzie, gdy w środku nocy wybrał się z wizytą do swojej 10 lat młodszej ukochanej, żeby awanturować się pod jej rodzinnym domem.
Martyniukowie są przyzwyczajeni do ulegania humorom jedynaka. Kiedy zapragnął zostać marynarzem, wysłali go do Szkoły Morskiej w Gdyni. Kiedy mu się znudziło, tata kupił Danielowi restaurację, którą ten nazwał na cześć najbardziej znanego w pop kulturze pirata "Jack Sparrow".
Ostatnio Danielowi spodobała się wizja zostania mężem i ojcem i to najlepiej jednym i drugim od razu, więc Martyniukowie zainwestowali w ten plan kolejny milion złotych. Jednak zaledwie półtora miesiąca po ślubie Danielowi zawrócił w głowie show biznes.
Odkrył w sobie talent aktorski i postanowił przyjąć ofertę platformy Showmax, by wystąpił w jej nowej produkcji.
Podczas gdy dziewiętnastoletnia małżonka będzie przygotowywać się do planowanych na początek przyszłego roku narodzin małej Noemi, Daniel skoczy na plan filmowy. Wiadomo już, że zagra czarny charakter o dobrym sercu.