20 czerwca Doda straciła ukochaną babcię. Wprawdzie pani Pelagia miała już 91 lat, jednak piosenkarka liczyła na to, że spędzą razem jeszcze trochę czasu. Babcia zdążyła jeszcze dopilnować wydania wnuczki za mąż. Ze względu na stan zdrowia nie mogła osobiście uczestniczyć w ślubie Dody z Emilem Stępniem, który odbył się w hiszpańskiej Marbelli, jednak ceremonię śledziła na bieżąco przez Internet.
Zmarła dwa miesiące później. Doda pożegnała ją na Instagramie, po czym wyznała, że wraz z babcią opuściła ją wena.
Moja kreatywność jest obecnie na zerowym poziomie - ujawnia miesiąc temu. Odkąd zmarła moja babcia, przytępiła mi się chęć do tworzenia.
Na szczęście ten impas udało się już przełamać. Doda postanowiła nagrać płytę, będącą hołdem złożonym ukochanej babci.
Obiecałam, że stworzę płytę, dzięki której słuchacze będą mieli możliwość poznać moją wrażliwość muzyczną także od tej strony, którą ona znała - wyjaśnia w Super Expressie. Była zakochana w moim wykonaniu "Niech żyje bal" z orkiestrą z Opola, dlatego przyrzekłam sobie po jej śmierci, że właśnie z orkiestrą wydam płytę z piosenkami, które lubiłam jej śpiewać.
Na płycie Dody znajdzie się między innymi A gdzie to siódme morze z repertuaru Maryli Rodowicz oraz Gram o wszystko Ewy Bem. Krążek promuje singiel Nie wolno płakać, do którego słowa napisał Marek Dutkiewicz, autor ponadczasowego hitu Jolka, Jolka, pamiętasz.
Nie uporałam się ze stratą - przyznaje Doda. I nigdy się nie uporam. Pustka zawsze pozostanie, nic nie jest w stanie mi jej zapełnić. Ale dzięki tej płycie *mam takie poczucie, że jest szczęśliwa i kibicuje mi z góry. *