Ewa Farna to jedna z nielicznych gwiazd w Polsce, która jest w stanie utrzymać się na topie bez sprzedawania swojej prywatności. Niechętnie wypowiada się o swoim związku czy życiu rodzinnym. Swój ślub utrzymała w tajemnicy do samego końca, publikując jedynie jedno zdjęcie na Instagramie. Piosenkarka czasami jednak dzieli się swoimi prywatnymi refleksjami, tak jak zrobiła to ostatnio, udzielając obszernego wywiadu magazynowi Viva.
Wokalistka stanowczo odniosła się do komentarzy co do jej sylwetki. Artystka jest świadoma tego, że jest nieco większa niż wykreowane w mediach "ideały", jednak nie spędza jej to snu z powiek.
Przypominamy: Farna wyznaje: "Wiem, że ważę parę kilo więcej, niż powinnam, przecież nie jestem ślepa"
Farna podczas rozmowy z dwutygodnikiem została spytana o to, czy planuje zostać matką. Młoda gwiazda konkretnie dała do zrozumienia, że to jej sprawa i zostawi to dla siebie.
Już mając 14 lat, zapowiadałam, że kiedyś będę miała rodzinę. I to się we mnie nie zmieniło. Kiedyś pewnie będzie, a kiedy - to moja sprawa. Nie czuję obowiązku dzielenia się kalendarzem miesiączkowym z narodem - oznajmia wokalistka.
Podczas wywiadu Ewa wspominała swoje pierwsze starcie z mową nienawiści skierowaną w jej stronę. Opowiedziała o incydencie podczas jednego z jej pierwszych koncertów, kiedy to rzucano w nią puszkami po piwie.
Pamiętam, gdy śpiewałam na koncercie, mając 14 lat, na festiwalu w Czechach. (...) Poleciały wtedy puszki z piwem na scenę, a ja musiałam uciekać. Wkurzyłam się, zatrzymałam ten koncert i powiedziałam, że zespół jest wynajęty, żeby grać moje piosenki, więc proszę nie niszczyć im instrumentów. Skoro się nie podoba, to proszę trafić we mnie - powiedziałam. Zaczęłam śpiewać dalej, a oni się uspokoili. (...) To była moja pierwsza życiowa próba. Po koncercie strasznie się rozpłakałam - żali się Farna.
Lubicie ją za to, co sobą reprezentuje?