W dziewiątym odcinku programu Ameryka Express nastąpiło to, czego uczestnicy wszystkich edycji najbardziej się obawiają i wyjątkowo nie lubią, czyli przemieszanie par. O tym, że takie wymuszone sojusze bywają trudne, może świadczyć przykład Katarzyny Meller i Magdaleny Steczkowskiej, które połączone w parę, kompletnie straciły ducha walki i od razu odpadły.
Jednak zanim nastąpiła zamiana par, uczestnicy otrzymali do rozwiązania równanie matematyczne.
Czy to jest "matematyka express"? - skomentował kwaśno Mateusz Janusz.
Zapomnieliśmy, że dwa minusy dają plus - zmartwił się Zygmunt Chajzer.
Jako pierwszej równanie udało się rozwiązać Pameli Stefanowicz, która uczciła sukces energicznymi wymachami nogi.
Nareszcie, nie będą nas uważali za debili - ucieszyła się.
Mateusz wprawdzie nie uczestniczył aktywnie w rozwiązywaniu równania, ale chętnie przypisał sobie całą zasługę i jako zwycięzca zadania, pierwszy wyruszył w dalszą drogę ze swoim nowym partnerem, Jakubem Urbańskim. Pamelę zaś powierzył opiece Filipa Chajzera.
Kolejne pary stworzyli Tomasz Karolak z Dawidem Domańskim i Zygmunt Chajzer z Aleksandrą Domańską.
Ona ma jedną ważną zaletę tutaj: jest blondynką - skomentował Ziggi.
Tymczasem Filip zachwycał się Pamelą.
Nie można oceniać książki po okładce, liczy się wnętrze, a wnętrze Pameli jest wspaniałe, jest super inteligentna i ma cudowne poczucie humoru - wychwalał ją przed kamerą. Poza tym nie można nie zauważyć tego, że jest jedną z najpiękniejszych Polek, nie tylko w blogosferze.
Dawid od razu zaimponował Tomaszowi swoim doświadczeniem w ścinaniu trzciny cukrowej, które, jak wyznał, zdobył na Dominikanie. Tymczasem Karolak miał spory problem z doborem ubrania roboczego w odpowiednim rozmiarze.
Co to dla dziecka jest? U nas w Polsce mężczyźni są jak niedźwiedzie, bear, rozumiesz? - tłumaczył peruwiańskiemu robotnikowi. A czy wy w ogóle macie reprezentację w koszykówce?
Tymczasem zarządzanie nowym zespołem, stworzonym z Zygmuntem Chajzerem, przejęła całkowicie Aleksandra. Filip zaś z całych sił próbował zaimponować Pameli.
Faceci tacy są, że jak im się wyznaczy zadanie, to oni je wykonają - zwierzyła się kamerzyście.
W skrobaniu i wyciskaniu trzciny cukrowej lepsi okazali się Zygmunt i Aleksandra, wygrywając o włos z Filipem i Pamelą, którzy jednak wyprzedzili ich na drodze i jako pierwsi dotarli do odcinka kontrolnego, co zapewniło im bezpieczny nocleg i udział w grze o amulet.
Ty chamski ryju, ty świński cycu! - pieklił się Zygmunt, który wraz z Olą przegrał dosłownie o sekundy. Tego się nie robi ojcu, ty żmijo jedna!
Tymczasem Karolak i Domański utknęli na drodze, gdzie Tomasz z wrodzonym sobie wdziękiem zaangażował kobiety z wioski do złapania im transportu. Nawet za niego zapłaciły. Ostatecznie na punkt wyciskania soku z trzciny dotarli jako ostatni.
Idziemy do hotelu, na bezczela - zapowiedział Dawidowi Tomasz i tak zrobili. You see, Discovery Channel - olśniewał recepcjonistę.
Ja byłem w szoku, że on jest taki otwarty na ludzi - komentował Domański. Załatwił nam pokój hotelowy, całkiem za darmo.
Domańska, żebrząc o nocleg, przedstawiła Zygmunta jako swojego tatę, co najwyraźniej wzbudziło ciepłe uczucia u gospodarzy.
Następnego dnia rano Mateusz postanowił wykorzystać wolny czas, by przekonać Urbańskiego do ćwiczeń fizycznych.
Ty, może ja założę jakiś kanał fitnessowy dla pięćdziesięciolatków? - zastanowił się Jakub.
A to może być bardzo dobry pomysł - pochwalił Mateusz.
Walkę o amulet stoczyli Filip i Pamela, przy pomocy Oli, z immunitetową parą, czyli Maćkiem Musiałowskim i Anną Małysą, którym do pomocy oddelegowano Zygmunta, który okazał się czarnym koniem zadania.
To dzięki Zygmuntowi wygraliśmy, on to wszystko koordynował - wyznał Maciej.
Ale za to co się Filip napatrzył to jego,
Pamela biegnąca po plaży, "Słoneczny patrol", wyglądała jak milion dolarów - zachwycał się.
W międzyczasie Agnieszka Woźniak- Starak ujawniła widzom, że wypluwanie sobie płuc nie jest do niczego potrzebne, bo w tym odcinku i tak nikt nie odpadnie, ale uczestnicy o tym nie wiedzą.
O rany, ten przylazł - zmartwiła się Ola, łapiąca autostop na jezdni, na widok Mateusza. Będzie nam przysrywał...
Ola, ale przegapiłaś samochód - wytknął jej Ziggi. Oglądaj się też do tyłu!
No to chyba razem jesteśmy w tej drużynie - zdenerwowała się Domańska
Ola chyba założyła, że ja powinienem pracować na jej sukces - zwierzył się Zygmunt. O to, czy ona z bratem zostaną w programie. Ale nie, ja postanowiłem robić minimum tego, co do mnie należy.
Zrobiło mi się przykro i straciłam motywację - wyznała aktorka.
Po drodze na metę odcinka w centrum Limy uczestnicy musieli nauczyć dowolnie wybranego Peruwiańczyka jednej zwrotki piosenki Autostop w wersji oryginalnej czyli po polsku.
Zygmunt pomóż mi z tym proszę - błagała Ola, ale Chajzer udawał, że śpi. No i się okazało, że kierowca, którego przez trzy godziny uczyłam śpiewać, w ogóle nie jedzie tam, gdzie my - powiedziała, po czym zaczęła rzucać plecakiem.
Wtedy nerwy Oli kompletnie puściły - skomentował Zygmunt. Była jak odbezpieczony granat. Wydawało się, że cały świat się zawalił. Próbowałem ją przekonać, żeby nie rezygnowała z programu.
Tymczasem Tomasz poczuł parcie na pęcherz, a ponieważ nie miał pieniędzy na publiczną toaletę, postanowił oddać mocz pod murem, a policjantów, którzy go upomnieli, potraktował wielokrotnym "fuck-offem".
Dawid powiedział, że takich przygód jak ze mną jeszcze nie przeżył - pochwalił się Karolak. Dawidek, muszę zajarać, bo mnie wszyscy denerwują.
Jako pierwsi na metę etapu znów dotarli Filip z Pamelą, którzy na dystansie 150 metrów nauczyli mieszkańca Limy polskiej piosenki. Domańska i Chajzer dotarli jako ostani, bez osoby nauczonej piosenki. Wtedy Zygmunt, któremu najwyraźniej zrobiło się szkoda Oli, przyprowadził panią, która, jak się okazało, ma doświadczenie w karaoke.
W tym programie wszystko jest możliwe - skomentował ciepło. Całe życie jest rywalizacją, twój zawód jest rywalizacją. Na spokojnie to sobie przemyśl. Oczywiście, nic na siłę, ale są chwile załamania, a potem idziesz dalej. Sama jeszcze o tym nie wiesz.
Nieoczekiwanie Filip i Pamela okazali się dream teamem. Jako duet radzili sobie świetnie w każdym zadaniu i na metę na szczycie fortecy w Limie też przybyli pierwsi. Krótko po nich dotarli Mateusz i Jakub, co oznaczało, że Chajzerowie i Fit Livers są już bezpieczni. Jako trzeci zameldowali się Zygmunt z Olą.
Może ja to oddam Tomkowi - zastanowiła się Domańska, wstrzymując się z podpisem w zeszycie obecności.
Przeżyłaś załamanie, teraz będzie tylko lepiej - tłumaczył cierpliwie Zygmunt, całkiem bezinteresownie, bo sam był już pewny tego, że zostaje. Masz świetnego brata, on cię wspiera. Podpisuj.
Jako ostatni na metę przybyli Karolak i Domański. Tomasz od razu zrozumiał, że jako szef teamu będzie musiał ponieść konsekwencje, bo Dawida uratowało trzecie miejsce siostry.
Nie zabijcie mnie teraz, ale taki jest scenariusz programu - ogłosiła uroczyście Agnieszka. W odcinku z mieszaniem par nikt nie odpada.