Joanna Racewicz w katastrofie smoleńskiej straciła męża, oficera BOR-u Pawła Janeczka, który był miłością jej życia. Dziennikarka nie kryła żałoby i publicznie opłakiwała ukochanego, wyrażając za nim tęsknotę i publikując w sieci posty wspominkowe.
Jak zwykle bywa w takich sytuacjach, internauci podzielili się na tych, którzy wspierają Joannę i tych, których zdaniem ta nie powinna dzielić się intymnością w sieci. Dla 45-latki ten sposób czczenia pamięci męża jest jednak istotny i Joasia nie rezygnuje z publikowania tego rodzaju postów.
Przy okazji dnia Wszystkich Świętych, Racewicz podzieliła się zdjęciem spod pomnika ofiar smoleńskich stojącego na Placu Piłsudskiego w Warszawie. Na zdjęciu widzimy jej synka.
To schody do nikąd? - Myślę, że raczej do nieba. Ale nie jestem pewna, jaka była wizja Artysty. - Pamiętasz, Mamiś, takie zdjęcie, gdy Tata wsiada ostatni? - Pamiętam, Synku. - Myślisz, że chciał się wycofać? - Nie sądzę, Skarbie. Nie mógł tego zrobić, choć nie chciał tam lecieć. - Myślisz, że można tęsknić za kimś, kogo się nie pamięta? - Można, Synku. [][][*] #syn #synlepszynizmarzenie #kocham #bezkonca PS Do Państwa, którzy gotowi krytykować przekraczanie granic prywatności: dajcie sobie spokój, proszę. Choć dzisiaj. Sama je wyznaczam i nic tego nie zmieni. Dziś nie pojedziemy na Powązki. Właśnie dlatego, żeby zachować prywatność - czytamy pod fotografią.
Powinna tłumaczyć się z takich postów?