Katarzyna Dowbor od lat zmaga się z nadczynnością tarczycy. Lekarze przez długi czas nie byli w stanie dobrać jej leków, co odbiło się na sylwetce prezenterki. Przytyła ponad 20 kilogramów. Katarzyna do tej pory wierzy, że to właśnie dlatego wyrzucono ją z TVP2.
Na szczęście pomocną dłoń wyciągnęła do niej dyrektor programowa Polsatu Nina Terentiew i powierzyła Dowbor prowadzenie programu Nasz nowy dom. Katarzyna tak się ucieszyła, że z tego szczęścia od razu schudła 16 kilogramów, chociaż, jak sama wyznała, w wyniku choroby Gravesa Basedowa pozostała jej drobna dysproporcja twarzy. Jedno oko ma ciut większe od drugiego.
Niestety, kiedy wydawało się, że sytuacja z tarczycą jest opanowana, poziom hormonów uregulowany, a leki idealnie dobrane, znów się pogorszyło i konieczna okazała się operacja. Prezenterka sama była tym zaskoczona, bo przecież bada się regularnie. Mimo to skończyło się w szpitalu. Tam lekarze zdecydowali, że tarczyce trzeba całkiem wyciąć.
Przeszłam zabieg usunięcia tarczycy, z którą od siedmiu lat miałam poważne problemy - przyznaje dziennikarka w rozmowie z Dobrym Tygodniem. Choć byłam pod opieką lekarza i brałam leki, to okazało się, że trudno nad nią zapanować. Przez te lata towarzyszyły mi stany zapalne, stąd decyzja specjalistów, że najlepszym wyjściem będzie usunięcie tego organu.
Na szczęście Katarzyna wraca już do zdrowia po przeprowadzonej na początku października operacji.
Czuję się świetnie, wszystko jest dobrze - zapewnia w Fakcie. Na szczęście mam dobrego endokrynologa. Trzeba regularnie robić badania i sprawdzać, czy poziom hormonów jest dobry. Musi być tak ustawiony, żeby organizm dobrze funkcjonował.