Mimo że Lana del Rey od lat zaliczana jest do ścisłej czołówki światowych piosenkarek pop, Amerykanka różni się od swoich koleżanek po fachu. W przeciwieństwie do Rihanny, Nicki Minaj czy Katy Perry, Lana stara się chronić swoje życie prywatne, sporadycznie pokazując się na czerwonych dywanach, wybierając jedynie te największe imprezy. W ostatnim czasie o 33-latce zrobiło się głośno w kontekście awantury, która wywiązała się między nią, a Azealią Banks: raperka zaatakowała del Rey za "nieudolne próby udawania, że ma jakąś świadomość polityczną", za co Lana odpowiedziała Banks wiązanką przekleństw, przy okazji oferując jej numer "dobrego psychiatry z LA".
Wygląda na to, że kłótnia celebrytek odeszła w zapomnienie, a Lana znów może skupić się na tym co gwiazdy umieją najlepiej, czyli bywaniu na ściankach ważnych eventów. W sobotę del Rey pojawiła się na gali LACMA Art + Film odbywającej się w Muzeum Sztuk Pięknych w Los Angeles. Na tę okazję wokalistka zdecydowała się na czarną, jedwabną kreację Gucci, do której dobrała delikatne, czarne sandałki. Dopełnieniem nieco mrocznej stylizacji były ciemne włosy ułożone w hollywoodzkie fale, czarne kreski na oczach i różowa konturówka wokół ust.