Hailey Baldwin (niedługo Bieber) od kilku lat liczyła na awans w celebryckiej hierarchii Hollywood. Córka Stephena Baldwina przez długi czas musiała godzić się na dorastanie w cieniu Kardashianek i Hadidek, z którymi przyjaźni się od dziecka. Wszystko zmieniło się w 2015 roku, gdy przez wspólnych znajomych poznała Justina Biebera: idol nastolatek zakochał się w Hailey, godząc się nawet dla niej na monogamię (przynajmniej chwilową). Para spotykała się przez kilka miesięcy, po to, żeby dwa lata lata później wziąć nieoczekiwany ślub i stać się jednym z "najgorętszych" małżeństw w show biznesie.
Dziś Hailey może pochwalić się statusem prawdziwej gwiazdy i - co za tym idzie - wieloma lukratywnymi kontraktami ze znanymi markami. Modelka pojawiła się w poniedziałek na premierze nowej kolekcji marki Pretty Little Thing w Los Angeles. Jako że Justin na jakiś czas zrezygnował z wystąpień publicznych, Hailey pozowała na ściance sama, dumnie prezentując seksowny, srebrny garnitur z bardzo głębokim dekoltem wart jedynie… 270 złotych. 21-latka nie wyglądała na zmartwioną faktem, że musiała pojawić się na evencie bez męża: Baldwin chętnie uśmiechała się do obiektywów aparatów, dumnie prezentując śnieżnobiałe zęby w szerokim uśmiechu.