Paulina Sykut-Jeżyna i jej mąż Piotr dwa lata temu zostali rodzicami małej Róży. Od tamtej pory ciągle wracają do tematu powiększenia rodziny, niestety, jak wyjaśnił mąż prezenterki, jest to niemożliwe, póki gnieżdżą się całą rodziną w dwustumetrowym mieszkanku.
Wprowadzili się do niego cztery lata temu i początkowo nawet uważali powierzchnię apartamentu za wystarczającą. Jednak odkąd na świecie pojawiła się córka, po prostu przestali się tam mieścić.
By miejsce spełniało wszelkie wymogi i można było się w nim dobrze zadomowić, nie może brakować pewnej przestrzeni - wyjaśnił w tabloidzie Piotr Jeżyna.
Co ciekawe, Paulina osobiście uważa, że to nie warunki mieszkaniowe ani możliwości finansowe przesądzają o szczęściu rodzinnym. W rozmowie z Faktem ujawnia, że zaznała smaku biedy, ale nie żałuje, bo najważniejsza w rodzinie jest miłość.
To, że nie mieliśmy pieniędzy, nie było dla nas żadną ujmą ani wstydem - zapewnia prezenterka. Bo nie rzeczy materialne budują naszą wartość, ale to, ile miłości dostajemy w domu. Bez względu na to, czy spotykają nas w życiu traumatyczne doświadczenia, jak w moim przypadku śmierć taty. Mam ogromny szacunek do pieniądza i wszystkiego co mam. A mam wspaniałą rodzinę i jestem zdrowa, to dla mnie najważniejsze.