Może to kwestia późnego awansu do pierwszej ligi Hollywood, ale Sharon Stone od lat zdaje się mieć zdrowy dystans do show biznesu i nie przejmować się branżowymi "zasadami gry". Jej nonszalancja dała o sobie znać już w 1996 roku, gdy gwiazda pojawiła się na gali rozdania Oscarów w tanim golfie z sieciówki GAP, zyskując status jednej z największych buntowniczek w historii ceremonii. O jej podejściu do Hollywood świadczą też ostatnie lata jej kariery, które kręciły się wokół regularnych wyjazdów u boku młodszego od niej o 20 lat kochanka.
Choć 60-letnia obecnie gwiazda nie zabiega o nowe role i unika autopromocji, nadal zdarza jej się przypomnieć o sobie na branżowym wydarzeniu. W środę można było ją wypatrzyć wśród gości na premierze dramatu Pimp w Los Angeles. Stone na czerwonym dywanie zaprezentowała się w typowej dla siebie, wyluzowanej stylizacji, na którą składały się czarne, cekinowe spodnie i żółty sweter. Całość uzupełniały wsuwane buty na płaskiej podeszwie, wiszące kolczyki z łańcuszków i błyszczący beret. Uwagę zwracał promienny, naturalny uśmiech, który wyróżniał się na korzyść na tle wszechobecnych licówek.
Zobaczcie Stone na premierze. Dobrze wygląda?