W 2010 roku Ilona Felicjańska zniszczyła swoją karierę, taranując w środku nocy pod wpływem alkoholu trzy samochody. W efekcie wszystkie firmy zerwały z nią współpracę, a mąż zażądał rozwodu i przejął opiekę nad synami. Gdy Felicjańska znalazła się na dnie z ogromnymi długami, ogłosiła, że jest alkoholiczką i zaczęła zarabiać na swoim uzależnieniu, wydając poradniki dla zmagających się z nałogiem.
Choć wielokrotnie powtarzała, że uzależnionym jest się do końca życia, od pewnego czasu znów jest widywana z alkoholem. Celebrytka twierdzi przy tym, że "ma wszystko pod kontrolą". Najwyraźniej jednak procenty przysłoniły jej zdolność trzeźwej oceny sytuacji, bo Felicjańska związała się z niejakim Paulem Montaną, który bez mrugnięcia okiem zdradza ją, specjalnie się z tym nie kryjąc.
Ilona zakłamuje rzeczywistość, twierdząc, że żadnej zdrady nie było, choć zdjęcia Montany obłapiającego inną kobietę w barze obiegły swego czasu całą Polskę. Felicjańska ignoruje jednak wszystkie ostrzeżenia i nadal planuje ślub z niewiernym narzeczonym. Od wielu miesięcy chwali się, że zamierzają się pobrać w Londynie.
Jakiś czas temu zapowiadała, że planuje skromną uroczystość, ale na kreacji nie zamierza oszczędzać. Opowiadała, że suknię zamierza kupić w jednym z eleganckich londyńskich butików. Ujawniła wówczas, że wolałaby beżową zamiast białej.
Wierzę, że jak już polecę ją kupić to ona będzie na mnie czekać na wieszaku i będzie pasować - mówiła w jednym z wywiadów.
Choć wszystko miało odbyć się w kwietniu, plany znacznie się opóźniły, a Ilona wybiera sukienkę dopiero teraz. W dodatku zamiast do Londynu, wybrała się po suknię... do Łodzi. W atelier jednej z łódzkich projektantek sfotografowała się w beżowej kreacji z białymi koronkami. Suknia o kroju typu "syrena" ma odkryte ramiona i dość duży dekolt oraz śmiało odsłonięte plecy, do tego niewielki tren. Nienaturalnie roześmiana Felicjańska "zmysłowo" wyginała się przed lustrem i ostentacyjnie całowała Montanę przy fotografie.
Myślicie, że ta historia ma szansę skończyć się dobrze?