Wczoraj w You Can Dance znów popłynęły łzy. Odpadła Iza Orzełowska, chyba najbardziej szczera, serdeczna i utalentowana tancerka. Przegrała z równie obiecującą Wiolą i niestety, o wiele słabszą Adą.
Wynik głosowania był sporym zaskoczeniem. Egurrola aż podarł kartkę, mówiąc: _**Żałuję, że w ogóle otworzyłem tę kopertę!**_ Piróg znów się popłakał, łzy aż ciekły mu po policzkach. Wzruszenie próbowała okazać też Rusin, ale wyszło, jak zawsze – drętwo i jak z drewna.
Zwróćcie uwagę, że ona w ogóle wygłasza te swoje kwestie jak dziewczynka recytująca wierszyk na apelu szkolnym. Trzyma ręce przy sobie i podkreśla akcenty wypowiedzi bujając się całym ciałem. To co u dziecka jest urocze, u dorosłej kobiety wypada dziwacznie i śmiesznie.
Co do programu - wynik jest już chyba przesądzony.* Wśród chłopaków nie został nikt z charyzmą i siłą przebicia, więc żaden z nich nie powinien raczej wygrać. Z dziewczyn zdecydowanie lepsza od Ady jest Wiola, i to *ona zgarnie chyba główną nagrodę.