W 2013 roku jeden z najbardziej znanych i utytuowanych kierowców Formuły 1 w historii, Michael Schumacher doznał wypadku podczas jazdy na nartach. Zdarzenie było na tyle poważne, że od tamtego czasu mistrz kierownicy jest sparaliżowany. Jego stan jest bardzo poważny. Schumacher zawsze chronił swojej prywatności, toteż jego rodzina nawet po wypadku nie decydowała się na upublicznianie dokładnych informacji na temat stanu zdrowia kierowcy.
Przy mężu cały czas wiernie trwa jego żona Corinna, która również nie wyrywa się do komentowania stanu męża w mediach. Do sieci przedostał się wzruszający list, napisany przez nią kilka tygodni po feralnym wypadku. Kobieta chciała w ten sposób odpowiedzieć niemieckiemu muzykowi Saschy Herchenbachowi, który nagrał piosenkę ku czci kierowcy i wysłał ją jego rodzinie. *Corinna w liście dziękuje za ten symboliczny prezent, nie ukrywa też, że wciąż wierzy, że mąż wyzdrowieje. *
Chciałbym serdecznie podziękować za wiadomość i miły prezent, który pomoże nam przejśc przez ten trudny czas.(…) Dobrze jest otrzymywać tak wiele miłych życzeń i innych dobrych słów, to wspaniałe wsparcie dla naszej rodziny. (…) Wszyscy wiemy, że Michael jest wojownikiem i nie poddaje się – napisała poruszona żona.
Muzyk był nieco zaskoczony odpowiedzią żony rajdowca, szczególnie, że list był napisany odręcznie.
Obecnie Schumacher jest pod opieką zespołu ekspertów medycznych. W swoim luksusowym domu w pobliżu Jeziora Genewskiego w Szwajcarii przebywają z nim codziennie trzej masażyści wraz z fizjoterapeutą, którzy dbają, aby mięśnie kierowcy nie zwiotczały. Sportowcem opiekuje się też czterech pielęgniarzy zajmujących się utrzymaniem higieny, karmieniem i przewracaniem go z boku na bok w celu uniknięcia odleżyn. Ekipę uzupełnia trzech lekarzy, którym asystują trzy pielęgniarki monitorujące procesy życiowe Micheala. Za opiekę lekarzy i pielęgniarek Corinna płaci ponad 115 tysięcy funtów tygodniowo.
Były lekarz Formuły 1 dr. Gary Harstein nie patrzy na sprawę zbyt optymistycznie. Specjalista zasugerował, że człowiek, który przeżył tyle czasu w śpiączce, może przeżyć od kilku miesięcy do maksymalnie kilku lat po wybudzeniu. Rodzina jednak wciąż nie traci nadziei, że uda się przywrócić kierowcę do bardziej świadomego życia.